W ostatni dzień targowy przed świętami urzędnicy miejscy zaskoczyli handlowców i klientów.
Rolników i działkowców, którzy wczoraj rano - jak w każdy czwartek - przyjechali na jedyne w Białej Podlaskiej targowisko rolne, powitał znak zakazu. Miasto uznało, że nie wolno zatrzymywać się na "ślepej” ulicy Sworskiej. Teraz ludzie handlujący płodami rolnymi muszą od razu kierować się na nieutwardzony plac targowy i płacić 3 zł od pojazdu za wjazd.
- To skandal, że nie można zatrzymać się ciągnikiem na ulicy, aby przenieść worki z ziemniakami lub zbożem na targowisko, albo z targowiska do samochodu - narzeka na "nieżyciową” decyzję władz pan Czesław. Stojący w pobliżu inny rolnik, pan Józef, pokazuje na wysokie krawężniki przy wjeździe na prowizorycznie wykonany plac. - Można uszkodzić oponę. A rano strażnicy miejscy straszyli mandatami tych ludzi, którzy zatrzymali się na ulicy. Wielu handlujących i kupujących odjechało. Została tylko garstka rolników. Nadal chłopa traktuje się z lekceważeniem - kiwa głową rozgoryczony sprzedawca.
Także działkowcy są niezadowoleni z nowej organizacji ruchu, która uniemożliwia codzienny dojazd i zaparkowanie przy ogródkach prawie 40 osobom. Kazimierz Karwan, prezes Rodzinnego Ogrodu Działkowego AWF, komentuje: - Komuś zabrakło rozsądku. Bo skoro już musi obowiązywać zakaz, to czy nie mógłby obowiązywać jedynie w czwartki, gdy jest dzień targowy?
Zaalarmowaliśmy magistrat, że utrudnia życie rolnikom i działkowcom. Rudolf Somerlik, dyrektor gabinetu bialskiego prezydenta, przyjrzał się sprawie i przyznał, że możliwe jest wprowadzenie poprawek w organizacji ruchu na ul. Sworskiej i uporządkowanie targowiska.
- Plac wymaga utwardzenia i lepszego przygotowania. Zakaz zatrzymywania się będzie obowiązywać tam tylko przez kilka godzin w czwartki. Pod znakami powiesimy tabliczki, które poinformują kierowców o szczegółach - mówi Somerlik. Obiecuje też, że władze miasta przyjrzą się funkcjonowaniu tego targowiska, by stworzyć handlującym tam rolnikom jak najlepsze warunki.
- Na razie Straż Miejska nie będzie karać mandatami zmotoryzowanych, którzy zatrzymają się na Sworskiej, lecz ich pouczać - zapewnia dyrektor.