Nie chodzi o zarabianie pieniędzy na kierowcach, ale o poprawę bezpieczeństwa na ulicach – zapewnia miasto. Od 8 października ubiegłego roku fotoradar prywatnej firmy Safety Solution robi zdjęcia niesfornym kierowcom w Międzyrzecu Podlaskim.
– Nie jest to bynajmniej maszynka do robienia pieniędzy, bo samorząd w celach statutowych nie ma zapisu o generowaniu zysku, lecz sposób na zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom – mówi Tadeusz Ługowski, zastępca burmistrza Międzyrzeca Podlaskiego. – Na pewno wolelibyśmy kupić własny fotorodar. Ze względu na szczupłość środków w budżecie zdecydowaliśmy się na dzierżawę
Zastępca burmistrza zapewnia, że od 8 października znacznie zmalała liczba wypadków na ulicach miasta.
– Bardzo uważnie monitorujemy statystyki policyjne – dodaje Ługowski.
Tymczasem kierowcy są podzielni. – Ewidentnie miasto chce zarabiać na fotoradarze i łatać dziurę budżetową za pomocą portfeli kierowców. Nie wiem, czy taka dzierżawa jest legalna – mówi Antoni Demkowski z Białej Podlaskiej, który często przyjeżdża do Międzyrzeca.
– Popieram takie działanie, bo miejskie ulice to nie tor wyścigowy. Z tego, co wiem, fotoradar jest najczęściej ustawiany przy szkołach lub przy przejściach dla pieszych. Jeżeli ktoś jeździ jak wariat, to niech płaci – mówi Jerzy Kurowczyk z Międzyrzeca.
– W ciągu roku szkolnego fotoradar pracuje przy szkołach i w okolicach ruchliwych przejść dla pieszych. W wakacje kontrolujemy prędkość na ruchliwych ulicach, wylotach z miasta i obwodnicy – mówi Mirosław Maraszek, szef Straży Miejskiej w Międzyrzecu Podlaskim. – Po kilku miesiącach działania fotoradaru widać, że kierowcy w Międzyrzecu są bardziej zdyscyplinowani, bo znacznie spadła liczba wypadków na miejskich drogach. Od października ubiegłego roku do wczoraj fotoradar wykonał 2374 zdjęć. Każda "sesja zdjęciowa” jest nadzorowana przez naszego strażnika miejskiego – dodaje Maraszek. – Fotoradar jest potrzebny, bo notujemy delikwentów, którzy przy szkole, gdzie jest ograniczenie do 30 km/h, potrafią jechać nawet "dziewięćdziesiątką”.
Policja jednoznacznie nie potwierdza optymistycznych opinii Straży Miejskiej w Międzyrzecu.
– Według rejestrów oficera dyżurnego w I półroczu 2009 na terenie miasta Międzyrzec Podlaski doszło do 7 wypadków, w analogicznym okresie 2010 było ich 5. Czy jest to jednak zasługa fotoradaru? Tego nie można jednoznacznie stwierdzić – mówi Jarosław Janicki, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej.
Tymczasem Leszek Łuszczewski z firmy Safety Solution przekonuje, że dzierżawa to najbardziej ekonomiczne rozwiązanie dla samorządu.
– Samorząd nie musi jednorazowo wykładać dużej sumy z budżetu na zakup fotoradaru i szkolenie ludzi, a potem konserwację i obsługę urządzenia.
Garść statystyki
• Przeciętnie podczas jednej "sesji” fotoradar robi od 40 do 50 zdjęć.
• Koszt dziennej dzierżawy urządzenia zależy od czasu pracy i waha się od 700 do 1000 złotych.
• Przyłapany na pirackiej jeździe kierowca płaci zwykle 200–300 zł.