Zuzanna M. poczeka na proces w sprawie seksu z małoletnią. W poniedziałek sąd zawiesił postępowanie w tej sprawie. Dziewczyna jest bowiem oskarżona także o zamordowanie małżeństwa z Rakowisk
Obserwacja psychiatryczna Zuzanny M. rozpocznie się 16 lutego. Powinna potrwać cztery tygodnie. W razie konieczności może być przedłużona do ośmiu. Po jej zakończeniu bialski sąd wznowi postępowanie dotyczące seksu z 15-letnią koleżanką.
Dziewczyny poznały się w Katolickim Gimnazjum w Białej Podlaskiej. Przyjaźń zamieniła się w głębsze uczucie, później w cielesną fascynację. Od kwietnia 2012 roku do listopada 2013 roku. Zuzanna M. i A.B. (inicjały zmienione) spotykały się w swoich domach, tam dochodziło do zbliżeń.
Kiedy rodzice A.B. się o tym dowiedzieli, stanowczo sprzeciwili się związkowi ich córki z Zuzanną M. W rezultacie, w kwietniu 2014 A.B. uciekła z domu. Przez tydzień ukrywała się w domu Kamila N., który kilka miesięcy później wraz z Zuzanną M. zamordował własnych rodziców.
O zaginięciu córki matka A.B. poinformowała policję. Ruszyło śledztwo.
Zuzanna M. nie przyznała się do seksu z młodszą koleżanką. Twierdziła, że całowała ją tylko w usta i ramiona. Śledczy przechwycili jednak jeden z listów, który napisała do A.B.
- Nie wierz, w co mówią. Jeśli nie ma dowodu, to nie ma winy - pisała Zuzanna M. - Do niczego się nie przyznawaj. Na wszystko odpowiadaj "nie wiem” lub "nie pamiętam”. Powiedz, że pierwszy raz doszło między nami do zbliżenia po 3 listopada 2012 (A.B. kończyła wtedy 15 lat - red.). Przy matce powiedziałaś, co powiedziałaś, bo bałaś się, że znowu cię skatują. Spokojnie, nie ma żadnych dowodów.
Korespondencja między dziewczynami to jeden z dowodów w sprawie. Za seks z małoletnią Zuzannie M. grozi do 12 lat więzienia.
Za zbrodnię, której dopuściła się wraz z Kamilem M. może spędzić za kratami resztę życia. W nocy z 12 na 13 grudnia nastolatkowie zamordowali rodziców chłopaka. 48-letni Jerzy N. i jego sześć lat młodsza żona Agnieszka zginęli od licznych ciosów nożem. Mordercy zaskoczyli ich we śnie i masakrowali przez blisko godzinę. Matka próbowała uciec, dotarła do drzwi wejściowych, gdzie dopadł ją syn. Wciągnął kobietę do domu i poderżnął jej gardło.
Nastolatkowie od tygodni szykowali się do mordu. Kupili kombinezony, które miały chronić ich przed krwią, Zuzanna M. wybrała "ulubione” noże. Po zabójstwie skorzystali z pomocy znajomych i uciekli do Krakowa. Wpadli trzy godziny po dotarciu na miejsce. Podczas wizji lokalnej dokładnie opisali przebieg zbrodni.