Zuzanna M., która zamordowała rodziców swojego chłopaka odpowie nie tylko za zabójstwo. Licealistka miała regularnie uprawiać seks z dziewczynką poniżej 15 roku życia. Częstowała też marihuaną Kamila N. z którym w nocy z piątku na sobotę dokonała brutalnej zbrodni.
- W 2013 roku Zuzanna M. doprowadziła małoletnią poniżej 15 roku życia do obcowania płciowego i innych czynności seksualnych - mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Licealistka odpowie również za częstowanie nieletnich marihuaną z nieoficjalnych informacji wynika, że dawała narkotyki m.in. Kamilowi N. W nocy z piątku na sobotę para wspólnie zamordowała rodziców Kamila.
Zuzanna M. nie przyznała się do seksu z małoletnią, ani do częstowania marihuaną.
- Składała wyjaśnienia, których treści nie ujawniamy - dodaje Syk-Jankowska. - Powołani w sprawie biegli psychiatrzy ocenili, że popełniając zarzucone jej czyny Zuzanna M. była poczytalna.
Prokuratura nie udziela szczegółowych informacji na temat tej sprawy. Znane są jednak wstępne wyniki sekcji zwłok małżeństwa, zamordowanego w ostatni weekend. 48-letni Jerzy N., pułkownik Komendy Głównej Straży Granicznej i jego żona Agnieszka, nauczycielka języka rosyjskiego zginęli od kilkunastu ciosów nożem.
- W przypadku kobiety śmiertelnym był cios w przedramię, który spowodował przerwanie tętnicy - wyjaśnia Syk-Jankowska. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną śmierci mężczyzny były ciosy zadane w brzuch.
Rodzice Kamila N. zginęli najprawdopodobniej dlatego, że sprzeciwiali się związkowi 18-latka z Zuzanną M. Licealiści od tygodni planowali zbrodnię. W piątek w nocy wraz z dwójką znajomych przyjechali do domu Kamila N. w Rakowiskach. Para weszła do środka i trzema nożami zamordowała śpiącego Jerzego N. Chwilę później nastolatkowie dopadli matkę chłopaka, która próbowała uciekać. Następnie mordercy wraz z przyjaciółmi pojechali do Krakowa. 19-letnia rzeźbiarka Linda M. i jej rówieśnik, student inżynierii zarządzania Marcin S. odpowiedzą za pomoc zabójcom.
Zuzanna M. i jej chłopak zostali zatrzymani zaledwie 3 godziny po przyjeździe do Krakowa, w mieszkaniu koleżanki. Próbowali pozbyć się dowodów zbrodni, w tym zakrwawionych ubrań. Część z nich wyrzucili na śmietnik, inne próbowali uprać. Para przyznała się do zbrodni zarówno śledczym, jak i w sądzie. Oboje zostali aresztowani.
Nastolatkowie, którzy zawieźli ich do Krakowa odpowiadają z wolnej stopy. Sami zgłosili się na policję. Przyznali, że pomogli zabójcom dostać się do Rakowisk i Krakowa, ale nie wiedzieli, że para planuje zabójstwo. Wobec Marcina S. zastosowano 10 tys. zł poręczenia majątkowego. Jego rówieśniczka trafiła pod dozór policji.