Studentki ściskały i całowały Miss Polski 2006, a studenci nosili ją na rękach. Tak dziś gorąco powitano Aleksandrę Ogłazę w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Białej Podlaskiej.
Strzelał szampan, a dziewczyny przymierzały koronę miss. - Ola jest fantastyczna. Ma boski uśmiech - chwaliła koleżankę Katarzyna Szewdo. I nie szczędziła jej całusów.
- Rewelacja! Jako koleżanka jest wspaniała! - stwierdził Paweł Żelisko. Miss Ola studziła zapędy kolegów mówiąc, że kontrakt zabrania jej małżeństwa przez najbliższe dwa lata. Jednym słowem panieństwo lub 10 tys. kary.
- Ale zostaniesz z nami? - dopytywali studenci. - Nie opuszczę was - obiecała. Jednak nie jest to takie pewne. Rektor Józef Bergier zaproponował miss podjęcie indywidualnego toku studiów. Zobowiązał się też, że zapewnieni Oli kierowcę, który będzie ją woził wygranym w konkursie samochodem. Było to zupełnie zbędne, bo wśród studentów chętnych do szoferowania nie brakowało. (PIM)