Pismo z informacją o wypłaceniu zaliczki alimentacyjnej Ratusz wysłał do pana Henryka. Tyle, że pan Henryk nie ma z tą sprawą nic wspólnego.
- Z Urzędu Miasta dotarł do mnie goniec z przesyłką poleconą. Gdy otworzyłem adresowaną do mnie kopertę i zacząłem czytać osłupiałem! List zaczynał się tak: "Urząd Miasta Biała Podlaska. Referat Świadczeń Socjalnych informuje, że wypłaca zaliczkę alimentacyjną dla Pana dzieci”.
Nie czytając dalej pobiegłem do 19-letniego syna. Sądziłem, że to jego sprawka. Czy masz dziecko? - spytałem. Podałem mu pismo dopytując się, czy to on narozrabiał. Wtedy się wyjaśniło, że to pomyłka, a list jest skierowany do pani z drugiego końca miasta. Jak urzędnicy mogą z taką łatwością pomylić osobiste sprawy podatników? - zastanawia się pan Henryk.
Tymczasem na pismo czekała pani Anna. Dotarliśmy do niej. Kobieta mówi, że chodzi o list w sprawie wypłaconej zaliczki alimentacyjnej oraz o zasady jej zwrotu. Pani Anna jest wściekła. - Jestem oburzona, że przeznaczoną dla mnie korespondencję ktoś wkłada do koperty adresowanej do innej osoby. Nie powinno tak być, aby list urzędowy miał zmienionego adresata. Moje sprawy to tajemnica, nie powinni o nich czytać przypadkowi ludzie! - denerwuje się na wspomnienie sprawy. Liczy też, że urzędnicy wreszcie dotrą do niej z tym pismem.
• Dlaczego w bialskim Ratuszu jest łamana Ustawa o ochronie danych osobowych? Przecież taka omyłka mogła spowodować nawet poważny kryzys małżeński.
- To ewidentna wina urzędnika, który wysyłał pisma. Pewnie nie zrobił tego celowo. Ale mimo to wyciągniemy wobec niego konsekwencje - zapowiada prezydent Andrzej Czapski.