Dwie kolejne próby sprzedaży gmach zespołu przychodni przy ul. Warszawskiej w Białej Podlaskiej zakończyły się niepowodzeniem. Chociaż wypłoszono stamtąd podwyżką czynszów wielu lekarzy, to jednak nie znaleziono nabywców na przetargach. Ostatnio nikt nie złożył wadium na ponownie ogłoszoną ofertę. Obniżono zatem stawkę za olbrzymie gmaszysko do 1,7 mln zł (pierwsza wynosiła 4,28 mln).
Kierujący działaniami lekarzy zmierzającymi do obrony przychodni dr n. med. Stanisław Czop powiedział nam, że bialczan boli beztroska polityków nie zwracających uwagi na warunki wyniszczające przychodnie przy ul. Warszawskiej. Niedawno wystąpił z listem otwartym skierowanym do władz oraz mieszkańców Białej Podlaskiej i powiatu bialskiego. Protestując przeciwko "stopniowemu marnotrawieniu wielkiego dorobku służby zdrowia” zaapelował do bialczan, aby wystąpili przeciwko regresowi lecznictwa.
- Pomóżcie nam obniżyć koszty tego budynku, które są ponad nasze możliwości. Liczę na moralne wsparcie bialskopodlaskiego duchowieństwa oraz zaangażowanie życzliwych dla służby zdrowia sponsorów - podkreśla Stanisław Czop. Zaznacza również, iż starosta bialski Bogusław Żądło wydał opinię z podkreśleniem, że nie widzi społecznych przesłanek, które uzsadaniałyby konieczność, czy potrzebę likwidacji przychodni specjalistycznych. Wicemarszałek województwa lubelskiego Mirosław Złomaniec przypomniał, że sam zabiegał, aby w gmachu przy ul. Warszawskiej znalazł się bialski ratusz. Obecnie stara się, aby umieścić tam Państwową Wyższą Szkołę Zawodową. - Z pustego i Salomon nie naleje. Musimy obniżać koszty. Przecież lekarze mogliby kupić budynek, który jest wyceniony tanio. Niewielka przychodnia przy ul. Narutowicza została sprzedana za 900 tys. zł. Za mienie i służbę zdrowia odpowiada jednak marszałek województwa lubelskiego Edward Hunek - mówi Mirosław Złomaniec.