5 milionów złotych ma zwrócić szpitalowi z Białej Podlaskiej minister skarbu. To rekompensata za stratę jaką poniósł szpital wypłacając pracownikom ustawowe „podwyżki 203”. Sprawa w Sądzie Apelacyjnym wygrana, ale nie wiadomo kiedy, i czy w ogóle, Skarb Państwa pieniądze wysupła.
Dariusz Oleński, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nie kryje radości. – Chociaż zasądzona kwota jest niższa od tej przyznanej nam w pierwszej instancji (a było to 9,4 mln zł – dop. red.), cieszę się – powiedział nam. – Mamy prawie 30 mln zł długu. Wygrane pieniądze poprawią naszą sytuację.
Czy aby radość dyrektora nie jest przedwczesna? Szpitali, które wygrały w sądach „sprawy 203” jest sporo. Pozwanymi byli Sejm, Skarb Państwa, Narodowy Fundusz Zdrowia, minister zdrowia, minister finansów, minister skarbu państwa, itd. Każdy z osobna albo w połączeniu z innymi. Nie zdarzyło się jednak, by w ślad za korzystnym dla szpitala wyrokiem – nawet prawomocnym – szła wypłata pieniędzy. Stronom przysługuje kasacja, czyli odwołanie do Sądu Najwyższego
Stanisław Denkowski, mecenas z Lublina, nie przypomina sobie, aby dyrektor jakiegoś szpitala w Polsce powiedział: „Wygrałem i mam kasę”. – Były na przykład prawomocne wyroki wskazujące na Sejm, ale Włodzimierz Cimoszewicz powiedział wówczas, że nie będzie płacił – przypomina Denkowski.
Mecenas jest jednak dobrej myśli. – Skoro są wyroki prawomocne, jest szansa na odzyskanie pieniędzy.
Zapytaliśmy więc, jak kancelaria prawna, która wywalczyła dla szpitala w Białej Podlaskiej wyrok prawomocny, planuje ściągnąć pieniądze? – Sąd wyraźnie wskazał, że powinien płacić minister Skarbu Państwa – tłumaczy mecenas Cezary Palczarski. – Jeśli minister się nie zgodzi, wystąpimy na drogę egzekucyjną, czyli pójdziemy do komornika.
Co zrobi minister? – Najpierw poprosimy sąd o uzasadnienie wyroku – mówi Agnieszka Dłuska z biura prasowego Ministerstwa Skarbu Państwa. – Co będzie dalej nie wiem. Prawdopodobnie złożymy kasację.
Ewa Stępień, (pim)
Posłowie wypuścili bubel
Szpitale występują o odszkodowanie za zaniedbanie legislacyjne, którego dopuścił się Sejm, uchwalając w grudniu 2000 roku ustawę o podwyżkach (203 zł) dla pracowników służby zdrowia. Posłowie wyprodukowali prawny bubel, nie wskazując źródła finansowania podwyżki. Do tej pory nigdzie nie ma na nią pieniędzy. Niektóre szpitale próbowały ją wypłacać z własnego budżetu, ale popadły w straszliwe długi. Były i takie, które zmuszały pracowników do rezygnacji z podwyżek. Te sprawy kończyły się doniesieniami do policji, prokuratury, inspekcji pracy.