Mieszkańcy Parczewa i Warszawy włamywali się na internetowe konta bankowe mieszkańców Niemiec i Holandii, po czym podstępem kradli z nich pieniądze.
Są oskarżeni o łamanie zabezpieczeń rachunków bankowych i przywłaszczanie pieniędzy z tych kont. Działali w ten sposób od grudnia 2011 do marca 2012 roku.
Mechanizm za każdym razem był taki sam. Posiadacz rachunku wchodził na stronę internetową banku. Po załogowaniu wyświetlał mu się komunikat, że wystąpił błąd i należy wpłacić określoną sumę pieniędzy firmie konsultingowej. W rzeczywistości pieniądze nie trafiały na konto firmy, tylko oszustów.
W ten sposób jeden z nich oszukał mieszkańców Niemiec i Holandii na prawie 250 tys. zł. Przelewy wynosiły po kolei 64, 57, 39, 38 i 48 tys. zł.
– Mężczyzna przyznał się, że założył rachunek bankowy na zlecenie innej osoby. Wiedział, że rachunek zostanie wykorzystany do oszustwa, ale będzie mógł przy tym zarobić – mówi sędzia Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
Inni oskarżeni przyjęli identyczną linię obrony. Zakładali rachunki za namową kogoś innego, ale to nie oni ponoszą odpowiedzialność za oszustwo, tylko ten, kto zlecał im założenie konta. Mówią, że tą osobą ma być Wojtek. – Nie wiemy, czy taka osoba w ogóle istnieje – zaznacza sędzia Ozimek.