– Białorusini są pracowitym narodem i są gotowi pracować w Polsce – mówi Paweł Łatuszka, były białoruski dyplomata, członek prezydium Rady Koordynacyjnej. Z jego informacji wynika, że do Polski przed represjami uciekło już pół tysiąca jego rodaków.
Część z nich przebywa w Białej Podlaskiej, a także w ośrodku dla cudzoziemców w Horbowie. To właśnie tutaj przyjechał Łatuszka. – Rozmawiamy o możliwych urzędniczych uproszczeniach dla Białorusinów, którzy starają się o pozwolenie na pobyt i pracę w Polsce – tłumaczy dyplomata. – To naród pracowity. Chcą tu zabezpieczyć swoje życie – podkreśla.
Niektórzy z nich w związku z wystąpieniem o status uchodźcy, znaleźli się w ośrodkach dla cudzoziemców w Białej Podlaskiej oraz Horbowie. – Ale procedura przyznania takiego statusu może trwać nawet pół roku, w tym czasie nie wolno mi pracować – zaznacza pan Igor, który do Polski przyjechał na początku września.
– To pierwszy raz w historii naszego kraju, że Białorusini muszą wyjeżdżać w związku z realnym prześladowaniem za poglądy polityczne – przyznaje Łatuszka. Jego zdaniem, powinny tu zadziałać mechanizmy przewidziane przez Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców. – Będziemy o tym rozmawiać z polskim rządem – zaznacza dyplomata.
On sam w przypadku powrotu na Białoruś może zostać zatrzymamy. – Mam dwie sprawy karne. Moi koledzy z Rady Koordynacyjnej są w areszcie – dodaje. Nie zmienia to faktu, że wierzy on, że sytuacja na Białorusi się zmieni. –Większość społeczeństwa już nie chce żyć w takich warunkach, gdy człowiek nie może mówić, co myśli. Wierzymy w wolną i niepodległą Białoruś. Niestety, docierają do nas informacje o drugiej fali represji.
Obecnie, białoruski opozycjonista stara się o przyspieszenie procedur dla swoich rodaków, którzy chcą tu legalnie pracować. – Sam nie zamierzam starać się o azyl polityczny– stwierdza na koniec.
Większość Białorusinów przebywających w Białej Podlaskiej skorzystała z tzw. wizy humanitarnej.