Rozmowa z Kamilem Haidarem, synem Riada Haidara, lekarza i posła, który zmarł po ciężkiej chorobie w maju 2023 roku. 20 grudnia ubiegłego roku podczas otwarcia mostu w Białej Podlaskiej Kamil Haidar stwierdził, że święty Jozafat Kuncewicz wsławił się mordowaniem prawosławnych. Pytamy o to, dlaczego takie słowa padły i jak rodzina dowiedziała się o planowanej alei im. śp. Riada Haidara.
- Czy pamięta Pan, kiedy dowiedział się o propozycji z Białej Podlaskiej, by nazwać nowy most imieniem śp. Riada Haidara?
Tak, ale wrócę jeszcze do momentu, gdy mój ojciec zmarł i do momentu pogrzebu, który odbył się kilka dni później. Wówczas jego nazwisko było odmieniane przez wszystkie możliwe przypadki – zarówno przez media z całej Polski, jak i polityków ze wszystkich opcji. Z całego kraju płynęła też do naszej rodziny masa wsparcia od ludzi, z którymi tata pracował, ale przede wszystkim od pacjentów i przyjaciół. To dodawało nam otuchy w trudnym czasie. Wówczas też padało wiele deklaracji w obecności władz centralnych dotyczących upamiętnienia mojego ojca w mieście. I wtedy pojawił się wątek alei imienia mojego świętej pamięci ojca w Białej Podlaskiej. Nikt tego z nami nie konsultował, a później dowiedzieliśmy się, że była to inicjatywa samorządowców. Do naszej rodziny dotarła po prostu informacja, że w mieście będzie aleja śp. Riada Haidara.
- Jak to państwo odebraliście?
Bardzo to było nobilitujące. Przede wszystkim dla mojej mamy w tym trudnym czasie był to ogromny zastrzyk otuchy. Później przez kolejne miesiące nic się nie działo. Aż nagle usłyszeliśmy, tuż przed wyborami samorządowymi, że pojawiła się kontrpropozycja nazwy alei (świętego Jozafata Kuncewicza – przyp. red.), nie wiem przez kogo inspirowana. Moja mama stwierdziła wówczas, że nawet po śmierci nie chcą dać ojcu spokoju. Uderzyło to emocjonalnie w naszą rodzinę. Było nam przykro, że nawet przy tak szlachetnej sprawie zaistniał zgrzyt. Uznaliśmy to jako afront. A ja jako politolog i fan historii prześledziłem życiorys świętego Kuncewicza. Nie zamierzam brnąć w kwestie religijne, uważam jednak, że ta propozycja nie była przypadkowa, a znam wielu świętych czy błogosławionych, którzy nie budzą żadnych kontrowersji i byliby godnymi patronami takiej inwestycji. Przy okazji dodam, że w planach było odsłonięcie tablicy pamięci na oddziale neonatologicznym, który ojciec stworzył w bialskim szpitalu. To też nie była nasza inicjatywa, tylko władz placówki. Nawet już byliśmy na uroczystość zaproszeni, bo był ustalony termin. Jednak tuż przed tą datą jakoś dziwnie temat ucichł, a uroczystość nie doszła do skutku.
- Jaki był cel pańskiego przemówienia podczas otwarcia mostu?
Podczas otwarcia mostu zareagowałem emocjonalnie, ale mam do tego prawo. Zwłaszcza, że gdy stałem tam i słuchałem, jak znowu nazwisko mojego świętej pamięci ojca pada co drugie zdanie, a nikt tak naprawdę wcześniej nie zajął twardego i jednoznacznego stanowiska w jego obronie. Postanowiłem zareagować. Z nikim nie konsultowałem wystąpienia, zresztą nie musiałem – umiem nazwać rzeczy po imieniu. Poza tym, wcześniej dostałem wiele głosów oburzenia, zarówno od społeczności prawosławnej, jak i od katolików, którzy nie zgadzają się na taką kontrpropozycję. Ci ludzie stali za nami jako rodziną i pamięcią mojego śp. ojca murem. Stwierdziłem wówczas, że również im się takie słowa należą – w ramach wdzięczności. Chciałem dać im sygnał, że ich głos jest ważny.
- To w takim razie, w Białej Podlaskiej powinna być aleja imienia śp. Riada Haidara czy nie?
Ta decyzja nie należy do nas. Jeśli pani pyta czy mu się takie upamiętnienie należy, to zdecydowanie tak, bo mój ojciec swoją działalnością zawodową, charytatywną i polityczną rozsławił miasto, jak mało kto. Zawsze był dumny z tego, gdzie mieszka i pracuje. Walczył o rozwój tego miasta i cała Polska wiedziała, że to jest „ten doktor z Białej”. Ale na pewno mojemu ojcu należy się wieczny odpoczynek. Swoje pomniki w tym mieście już postawił, a najwięcej tych żywych, w postaci ponad 30 tys. pacjentów, którym uratował życie. Tego nikt mu nie odbierze. Natomiast nie chciałbym, by kwestia nadania imienia tej alei budziła kontrowersje czy służyła komukolwiek jako oręż do walki politycznej. Doskonale wiem, że to nazwisko jest nośne, nie tylko w Polsce i wiem jaka jest pokusa by tego używać. Nam nie wypada prosić ani zabiegać o taką aleję. Jeśli to się stanie, będziemy zaszczyceni i dumni. Jeśli nie – przyjmiemy to z godnością, a mój ojciec i tak pozostanie symbolem Białej Podlaskiej, czy to się komuś to podoba czy nie.
Dziękuję za rozmowę.