Stare jelcze idą na złom, a w ich miejsce wjeżdżają trzy solarisy. Miejski przewoźnik kupił je z własnych środków. Kolejne zakupy to będą już autobusy elektryczne.
12-metrowe i niskopodłogowe solarisy napędzane są silnikami spełniającymi normę emisji spalin Euro 6. Naszpikowane elektroniką w środku nie odbiegają od obecnych standardów nowoczesnego transportu publicznego.
– Od 5 lat sukcesywnie wymieniamy stary tabor. W sumie 13 nowych autobusów zakupiliśmy w miejsce jelczy. Obecnie mamy 37 pojazdów - mówi Krzysztof Trochimiuk, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego. Te trzy solarisy kosztowały ponad 3 mln zł. Spółka posiłkowała się własnymi środkami. – A miasto dołożyło ok. 700 tys. zł - precyzuje Trochimiuk.
Ale prawdziwa rewolucja u miejskiego przewoźnika dopiero nastąpi. – Rozstrzygnęliśmy przetarg na dostawę 12 autobusów elektrycznych. Wygrał również solaris - zaznacza szef MZK. Ale umowy jeszcze nie podpisano. - Czekamy na dofinansowanie z Funduszy Europejskich dla Polski Wschodniej. Liczymy, że w ciągu półtora roku autobusy będą wozić pasażerów - zapowiada Trochimiuk. Firma za 12 takich pojazdów życzy sobie 43 mln zł. - Przy naszej bazie powstanie też stacja ładowania tych autobusów - przypomina prezes.
MZK oferuje pasażerom 12 linii. – Widzimy potrzebę nowych kierunków. W tym roku uruchomimy kurs na ulicę Armii Krajowej, która będzie oddana do użytku. W planach jest też linia po nowym moście na Krznie. Poza tym, osiedle Grzybowa się rozrasta i tam też wyślemy dodatkowe autobusy - opowiada szef miejskiej spółki. Stale potrzeba też kierowców. - Mamy teraz wakaty na 4 etatach. A załoga też nie jest najmłodsza, dlatego namawiamy mężczyzn i kobiety, by robili uprawnienia - zachęca Trochimiuk.
W sumie, załoga liczy ok. 50 kierowców. – Od ponad 20 lat jeżdżę w MZK. Zaczynałem na jelczach, a teraz na solarisach. Komfort jazdy jest nieporównywalny. Sporo jest elektroniki i zawsze trzeba się przeszkolić - przyznaje pan Mirosław. – Pasażerowie są pozytywnie nastawieni do nas. Pytają, jak obsługiwać nowe kasowniki - dodaje kierowca.
Bilety są płatne, ale przewoźnik oferuje na przykład zniżki dla seniorów czy uczniów. – Jestem za tym, by ceny były niskie. Obecnie 10 miast ma bezpłatną komunikację, ale z tego co wiem, spółki żałują - stwierdza szef MZK. Wpływy ze sprzedaży biletów sięgają ok. 3 mln zł. To 30 proc. kosztów funkcjonowania spółki.