Prawie 200 osób zabiega o przywrócenie im szansy kupienia mieszkań ze zniżką. Pomoc obiecał im poseł PiS, który 4 lata temu konkurował z obecnym prezydentem miasta o jego fotel.
Pani Zofia twierdzi, że miasto pozbawiło ją możliwości kupna mieszkania z bonifikatą. – Obecnie za stare mieszkanie żądają ode mnie prawie 2,5 tys. zł za mkw. To o wiele drożej niż u miejscowego developera za nowy lokal – denerwuje się Krzymowska. Za 48-metrowe mieszkanie kobieta płaci czynsz w wysokości 351 zł. A nie ma nawet ciepłej wody w kranie.
– Moi sąsiedzi kupowali lokale za 13–18 tys. zł, to dlaczego ja mam teraz zapłacić 120 tys. zł? Mam pretensje, że magistrat nie uprzedził, że tak nagle zabierze bonifikaty na sprzedaż mieszkań – podkreśla pani Zofia. W takiej sytuacji jak ona jest wiele osób.
– Nie mieliśmy obowiązku informowania o tym. Poza tym nikt nie podważa prawa pani Krzymowskiej do używania lokalu na dotychczasowych zasadach – odpowiada Mieczysław Ruta, prezes Zarządu Gospodarki Lokalowej.
Na niepopularnych decyzjach prezydenta kapitał chce zbić opozycja. Poseł Adam Abramowicz (PiS) już kilkakrotnie spotkał się z mieszkańcami, którzy żądają przywrócenia zniżki. W styczniu obiecał im nawet pomoc w przygotowaniu pozwu do sądu.
– Jest przecież 200 mieszkań do sprzedania. Nawet przy zastosowaniu bonifikaty kasa miasta może zyskać pokaźną kwotę. Kiedy nasz kandydat wygra wybory prezydenckie, natychmiast odblokuje bonifikatę – zapowiada poseł Adam Abramowicz. Zastrzega jednak, że na razie jeszcze nie podjął decyzji o starcie w tegorocznym wyborach na prezydenta Białej Podlaskiej.
Obietnice konkurenta z poprzednich wyborów oburzają obecnego prezydenta. – Nie można obiecywać rozdawnictwa! Chcemy nadal sprzedawać mieszkania, ale z zyskiem – podkreśla prezydent Andrzej Czapski. – ZGL lepiej chroni lokatorów, niż wspólnoty mieszkaniowe. Ostatnio wydał aż 400 tys. zł na docieplenie budynku przy skrzyżowaniu ul. Sidorskiej z al. Tysiąclecia.