Zbyt mała liczba pługów na ulicach, zaspy na chodnikach, śliskie drogi, spóźnione autobusy – na to najczęściej narzekali mieszkańcy Białej Podlaskiej po wczorajszym ataku zimy.
– Brakuje odpowiedniej liczby pługów. Jest bardzo ślisko, dlatego trudno nam zdążyć na czas – podkreśla Dariusz Kurowski, kierowca autobusu linii G. – W dodatku na ul. Orzechowej był kłopot z omijaniem samochodu egzaminacyjnego WORD. Dziwne, że w tak trudnych warunkach przeprowadzają egzaminy.
– Beznadziejna sytuacja jest na wielu drogach. Obawiam się, że będzie coraz gorzej – mówi Janusz Tarasiuk, taksówkarz z korporacji Metro.
W Miejskim Zakładzie Komunikacyjnym przyznają, że z powodu pogody komunikacja gorzej funkcjonuje. – Kiedy przyszła śnieżyca, pojawiły się kłopoty. Opóźnienia sięgają nawet 20 minut – mówi Stanisław Socha, prezes MZK. – Musieliśmy z trasy ściągnąć autobus linii F, który miał kolizję.
Tymczasem, urzędnicy magistratu zapewniają, że Biała Podlaska jest dobrze przygotowana do zimy. – Już na 1 listopada mieliśmy w zapasie 500 ton soli. Na atak zimy czekały cztery solarki, jedna piaskarka i pięć pługów – wylicza Jarosław Kostecki, naczelnik Wydziału Dróg i Transportu Urzędu Miasta. – Cały sprzęt wyjechał dziś na ulice. Ale kierowcy muszą przecież czasem wrócić na bazę po sól.
Komendant Straży Miejskiej zaleca mieszkańcom cierpliwość. – Za odśnieżanie chodników można się wziąć dopiero, jak przestanie padać i wiać – mówi Artur Żukowski, komendant Straży Miejskiej. I dodaje, że wielu kierowców nie zmieniło jeszcze opon na zimowe, stąd kłopoty z ruszaniem na skrzyżowaniach.