Podstawówka w Wisznicach będzie nieczynna do końca tygodnia. Po tym, jak nagle zmarł jej 6-letni uczeń, a kilkoro innych trafiło do szpitala, rodzice przestali wysyłać swoje dzieci do szkoły.
Wiadomość o tragedii rozeszła się błyskawicznie po Wisznicach i okolicy. – Było nerwowo. Rodzice przychodzili i zabierali zdrowe dzieci z lekcji. Staraliśmy się uniknąć paniki, ale było trudno – mówi Krzysztof Bartkowski, sekretarz wisznickiej gminy.
Mateusz chodził do pierwszej klasy. Jeszcze w piątek był w szkole. Nic nie wskazywało, że jest chory. Mama miała go cały czas na oku, pracuje w tej podstawówce.
– W niedzielę po godz. 18 dowiedziałem się, że trafił do szpitala – mówił nam wczoraj Andrzej Nuszczyk, dyrektor Szkoły Podstawowej w Wisznicach.
Joanna Kozłowiec, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Białej Podlaskiej informuje, że na razie nie jest znana przyczyna śmierci dziecka. – Dziś będziemy mieć wstępne wyniki sekcji zwłok. Dopiero pod koniec tygodnia będą znane wyniki badań laboratoryjnych. Pozwolą ustalić, czy w grę wchodził też wirus grypy A/H1N1. Wstępnie podejrzewamy sepsę. Przebieg infekcji był gwałtowny. Dziecko trafiło do nas w niedzielę o godz. 18, a już o godz. 23 zmarło.
Teresa Żukowska z sanepidu w Białej Podlaskiej nie wyklucza jednak infekcji grypowej.
– Dziecko zmarło wskutek powikłań kardiologicznych. Ciężki stan mógł zaistnieć w wyniku powikłań związanych z grypą. Oczywiście, czekamy na wyniki badań laboratoryjnych w Warszawie. Trwa to, niestety, około tygodnia.
Lek. med. Barbara Chustecka, pediatra w wisznickiej przychodni zdrowia, przeżywa oblężenie. W poniedziałek przyjęła aż 55 dzieci, wczoraj kolejnych 35.
– Sześć osób już skierowałam do szpitala w Parczewie i na oddział zakaźny w Białej Podlaskiej. Chodzi o pacjentów z zapaleniami oskrzeli i płuc oraz przedłużającą się podwyższoną temperaturą – tłumaczy doktor Chustecka.
Roman Panasiuk, ojciec uczniów z klas 3 i 5 wisznickiej SP mówi, że jego dzieci chorowały wcześniej. – Już odchorowały. I kamień z serca spadł. Ale nic dziwnego, że każdy z nas martwi się o swoje dzieci.
Piotr Dragan, wójt gminy, po konsultacjach z pediatrą i sanepidem, na wniosek dyrektora szkoły, zgodził się zawiesić lekcje w SP do końca tygodnia.
– Frekwencja w podstawówce wynosiła w poniedziałek niepełna 20 proc. Nie było sensu dalej prowadzić zajęć – mówi wójt.