– Tato ludźmi nie tylko żył, on nimi oddychał. Przeżywał każdego pacjenta osobiście – wspominał podczas sobotniego pogrzebu Kamil Haidar, syn zmarłego lekarza i polityka. Za wybitne zasługi w działalności publicznej i społecznej prezydent Andrzej Duda przyznał pośmiertnie Riadowi Haidarowi Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.
As –Suwajda w Syrii to jego rodzinne miasto i to stamtąd w 1972 roku Haidar przyjechał do Lublina na studia medyczne i został w Polsce już na stałe. Od kilku miesięcy zmagał się z białaczką. 25 maja w bialskim szpitalu tę walkę przegrał. Miał 71 lat. W sobotę żegnały go setki mieszkańców regionu, przyjaciół, lekarzy i polityków.
– Tato zawsze mnie uczył, by mówić prosto z serca, ale dzisiaj mi ciężko, bo to serce jest puste – mówił do zebranych żałobników Kamil Haidar, jeden z jego trzech synów.
Swoją zawodową drogę zaczął od pracy w pogotowiu w Białej Podlaskiej. – Pamiętam, jak podjeżdżał sanitarką, takim dużym fiatem pod nasz blok i szedł w kitlu do domu. Widziałem w nim superbohatera, tak mi imponował – opowiadał najstarszy syn. – Dla niego nie było rzeczy niemożliwych czy takich, których nie wypada. Liczyło się to, co zostawi po sobie najbliższej społeczności. Zawsze powtarzał, żeby patrzeć przede wszystkim na człowieka obok, na przyjaciela. Nigdy też nie kalkulował. Nie miało znaczenia, czy ktoś jest biedny, czy bogaty. Ważne było, z czym do niego przychodzi, z jakim problemem– wspominał swojego ojca Kamil Haidar.
Znany lekarz przez ponad 30 lat pracował w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Białej Podlaskiej, gdzie od podstaw zorganizował oddział neonatologiczny, którego przez wiele lat był ordynatorem. – Śmialiśmy się, że tato miał ponad 30 tys. swoich dzieci, bo tyle niemowląt przewinęło się przez jego dłonie. Jestem przekonany, że wszystkie pamiętał, bo gdy bywałem z nim w Białej Podlaskiej często spotykaliśmy jego pacjentów, już dorosłych, którzy dziękowali mu za uratowanie życia. On dokładnie wiedział, ile ktoś ważył przy urodzeniu i ile punktów w skali Apgar dostał – zdradził syn.
Najmłodsze dziecko w jego oddziale urodziło się w 22 tygodniu ciąży, a najmniejsze ważyło zaledwie 430 gramów. – Tato był skromnym człowiekiem, nie znosił blichtru, raziły go puste słowa czy ludzie, którzy uważali się za lepszych od innych. Miał na to alergię.
Oprócz misji lekarskiej, Riad Haidar działał też w samorządzie, najpierw z ramienia SLD w Radzie Miasta w Białej Podlaskiej (lata 2002–2010), a później w sejmiku województwa lubelskiego. A od 2019 roku był posłem Koalicji Obywatelskiej. – Był bardzo wdzięczny, że Biała Podlaska przyjęła go do swojej społeczności, obdarzyła miłością i zaufaniem– przyznał Kamil Haidar.
Chociaż zapracowany, to dla rodziny do końca był oddany. – Mało sypiał, zwykle po 4 lub 5 godzin. Najczęściej w fotelu. Ale zawsze miał dla mnie czas, mimo że tego czasu przecież nigdy nie miał. Często rozmawialiśmy przez telefon. Gdy dzwoniłem, odpowiadał, że nie jest zajęty, a słyszałem, że jest na jakimiś posiedzeniu czy lokalnej uroczystości. Bo te ostatnie bardzo lubił. Czuł, że ludzie tam na niego liczą – wspominał syn zmarłego.
W ostatnich miesiącach walczył z ostrą białaczką. – Ale nawet w apogeum choroby konsultował swoich pacjentów. Nigdy na nic się nie skarżył. Do życia potrzebował ludzi, on nimi oddychał. Przeżywał każdego swojego pacjenta osobiście– zapewniał Kamil Haidar. Jego zdaniem, ojciec zostawił swoja spuściznę przede wszystkim lokalnej społeczności. – Możecie być kustoszami jego pamięci, wiem, że on żyje w waszych sercach. Nie pozwólmy by ta historia skończyła się tu i teraz– zaapelował do uczestników ostatniego pożegnania.
Pogrzeb w bialskiej cerkwi Świętych Cyryla i Metodego miał charakter państwowy. – W lutym szliśmy razem na posiedzenie w Sejmie, ale na schodach Riad przystanął nagle. Spytałem, czy coś nie tak, ale on się nie skarżył. A później trafił do szpitala– przyznaje Eugeniusz Czykwin poseł Koalicji Obywatelskiej, przyjaciel zmarłego polityka. – To był wyjątkowy człowiek, otwarty na ludzi, bardzo ciepły, lubiłem z nim rozmawiać. Mieliśmy w planach podróż do Syrii – wspomina.
Haidar od wielu lat szefował sztabowi WOŚP w Białej Podlaskiej. W tym roku, również był z mieszkańcami na finale na palcu Wolności. A kilka dni później odbierał jeszcze tytuł Zasłużonego dla Białej Podlaskiej. – W pierwszej kolejności Riad, mój przyjaciel pozostanie w naszych sercach jako wyjątkowy lekarz. Jego oddział to najlepsza wizytówka. Wykształcił tam grono specjalistów, którzy będą nadal otaczać opieka najmłodszych pacjentów– zaznacza z kolei Michał Litwiniuk (PO), prezydent Białej Podlaskiej.
– Zawsze stał w obronie nadrzędnych wartości. Liczyła się wspólnota, a nie podziały. Swoją życiową postawą napisał nam piękny testament– stwierdza Litwiniuk.
Za wybitne zasługi w działalności publicznej i społecznej prezydent Andrzej Duda przyznał pośmiertnie Riadowi Haidarowi Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. „Własną karierę i pracę oddziału, którym zarządzał, ukierunkował na rozwój, łącząc te wyzwania z serdeczną troską o zdrowie najmłodszych, czym zaskarbił sobie głęboki szacunek i wdzięczność licznych rodziców. Dzięki Jego staraniom, wiedzy i doświadczeniu bialska neonatologia zyskała bardzo dobrą opinię i bezcenny nowoczesny sprzęt, ratujący zagrożone życie dzieci” – napisał w liście do uczestników pogrzebu prezydent RP.
Lekarz i polityk spoczął na cmentarzu komunalnym w Białej Podlaskiej.