

Najpierw ukradli samochód, a potem go rozebrali i sprzedali na części.

Do kradzieży Suzuki doszło pod koniec lutego na ulicy Rapackiego w Lublinie.
– Jak wynika z ustaleń w sprawie, złodziej wykorzystał lawetę, na którą szybko załadował auto i odjechał. Pokrzywdzony wartość strat wycenił na kwotę blisko 15 000 złotych – informuje nadkomisarz Kamil Gołębiowski, rzecznik lubelskiej policji.
Sprawą zajęli się policjanci z wydziału przestępstw przeciwko mieniu. W trakcie prowadzonego śledztwa natrafili na trop, który doprowadził ich na posesję w gminie Siennica Różana.
Został tam zatrzymany 31-letni mężczyzna, który okazał się być paserem. To na jego posesji zostało ukryte auto i rozebrane na części. Podczas przeszukania policjanci znaleźli części oraz silnik z ukradzionego suzuki. 31-latek usłyszał zarzuty paserstwa.
Złapany został także złodziej. 38-letni mieszkaniec powiatu łęczyńskiego od razu trafił do policyjnej celi. Usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem. Grozi mu do 10 lat więzienia.
