Po dwutygodniowym pobycie na obozie rehabilitacyjnym w poniedziałek Przemek Dobrowlski wraz z mamą wrócił do domu.
Efekty widać gołym okiem, chłopczyk doskonale radzi sobie z chodzeniem. Nie potrzebuje balkonika, ani osoby, która by go prowadziła.
Chłopca czekają jeszcze dwie operacje. Pierwszą lekarz zalecił w chwili, gdy chłopczyk zacznie dobrze chodzić. Na razie jednak jego rodzice w ogóle o tym nie myślą. Chcą, by syn nabrał wprawy w chodzeniu. A czynność ta najwidoczniej sprawia Przemkowi wielką radość, gdyż wraz z tatą wyrusza na dość długie spacery. Uczy się też pokonywać schody.
Będąc pod wrażeniem postępów syna, pani Renata już teraz myśli o wyjeździe na następny turnus.
Państwo Dobrowolscy nie zapominają jednak, komu ich syn zawdzięcza poprawę zdrowia. - Na łamach Dziennika chcemy bardzo serdecznie podziękować wszystkim darczyńcom, oraz osobom, które osobiście zaangażowały się w organizację zbiórki: pani Sabinie Zawadzkiej z PKPS, panu Piotrowi Gałamadze z ODK, oraz proboszczowi parafii św. Anny, ks. Zbigniewowi Bieńkowskiemu. Zdajemy sobie sprawę, że bez ich pomocy ten wyjazd byłby bardzo utrudniony - przyznaje R. Dobrowolska.