To ważne, że korony poświecił papież Franciszek, to się rzadko zdarza – podkreśla kardynał Stanisław Dziwisz, który we wtorek jako papieski legat nałożył nowe korony na obraz Matki Bożej Kodeńskiej. Głównymi sponsorami nieprzypadkowo byli Marzena i Grzegorz Biereccy.
Taka uroczystość zdarza się raz na 300 lat, bo dokładnie w 1723 roku wizerunek po raz pierwszy udekorowano papieskimi koronami. – Już wiele lat temu narodził się pomysł, by godnie przeżyć jubileusz 300-lecia koronacji – tłumaczy ojciec Krzysztof Borodziej, kustosz Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej.
W sierpniu ubiegłego roku nowe korony poświęcił w Watykanie papież Franciszek, a następnie wskazał kardynała Stanisława Dziwisza jako swojego legata. - To jest ważne, że korony poświecił papież. To się rzadko zdarza – zaznacza były sekretarz Jana Pawła II, który we wtorek podczas uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny nałożył złote dekoracje z kamieniami z Betlejem i z Golgoty na wizerunek Matki Bożej Kodeńskiej.
– Koron nie daje się byle komu. Dla nas Matka Najświętsza jest królową w sensie duchowym – podkreśla kardynał. Zaś przez mieszkańców regionu nazywana jest Królową Podlasia.
Podczas procesji korony nieprzypadkowo nieśli Marzena i Grzegorz Biereccy. To oni są głównymi sponsorami.
– Pani Marzena Bierecka była chora na nowotwór. Lekarze nie widzieli dalszej możliwości leczenia. Ale nastąpił cud, bo medycy nie potrafią wyjaśnić tego nauką, że pani Marzena odzyskała zdrowie. Stąd ich zaangażowanie- tłumaczy kustosz sanktuarium. Małżonka senatora PiS przez 5 lat zmagała się z chorobą onkologiczną. Biereccy głęboko wierzą, że to cudowne ozdrowienie nastąpiło dzięki modlitwom do Matki Bożej Kodeńskiej.
Ale takich świadectw jest tu więcej. – Mamy przepiękne historie w księdze cudów. Zarówno te duchowe, jak i fizyczne. Komuś urodziło się dziecko po wielu latach starań, ktoś odzyskał wzrok albo wygrał z poważną chorobą – opowiada ojciec Borodziej.
W księdze jest na przykład podziękowanie pani Anny za uratowanie życia jej syna. „Wykryto u niego bakterię koło serca. Lekarze nie chcieli podjąć się operacji, ze względu na zbyt duże ryzyko. Byłam załamana, oddałam to wszystko na łaskę Matki Bożej. Bakteria zniknęła, syn jest zdrowy, a lekarze nie umieją tego wyjaśnić”. – Wierzymy, że Maryja wybrała sobie to miejsce, Kodeń, o czym świadczy choćby historia tego cudownego obrazu – uważa kustosz.
Na wtorkowe uroczystości do Kodnia przyjechało kilkadziesiąt tysięcy pielgrzymów. – Jestem tu z rodziną. Wyjechaliśmy z Ełku o 5 nad ranem- opowiada nam pani Zofia. – Chciałam się tu pomodlić i podziękować za zdrowie- dodaje kobieta.
Z kolei Pani Joanna jest spod Kodnia i co roku bierze udział w odpuście.– Modlimy się i dziękujemy za łaski, prosimy o wsparcie dla całej rodziny- przyznaje nasza rozmówczyni. – Takich tłumów jeszcze tu nie widziałam, nawet upał nie wystraszył ludzi – zauważa pani Joanna. W środę temperatura, nawet w cieniu, przekraczała 30 stopni. – Homilia kardynała Dziwisza była naprawdę przejmująca – nie kryje wzruszenia mieszkanka gminy Kodeń.
Legat papieski nawiązał m.in. do obecnej sytuacji geopolitycznej za wschodnią granicą. – Niech Matka Boża Kodeńska będzie nam przewodniczką drogi w dążeniu do zażegnania wojny, do pojednania i do pokoju. Wraz z Papieżem Franciszkiem składamy przyszłość ludzkości w dłoniach Maryi, Królowej Pokoju- powiedział do tłumów wiernych.
Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej to największe miejsce kultu maryjnego we wschodniej Polsce. Co roku, przewija się tu ok. 300 tys. pielgrzymów.