Ostatnie wnioski restrukturyzacyjne od firm i przedsiębiorstw trafiły już do odpowiednich instytucji. Rząd chce pomóc zakładom przetrwać poprzez darowanie długu państwowego. Mało podmiotów z naszego regionu chwyciło koło ratunkowe. To oznacza, że wiele miejsc pracy nie da się uratować.
- Decyzje odmowne wydamy też innym ubiegającym się o umorzenie zaległych należności, jeżeli już zlikwidowali działalność. Ci, którzy ponownie stali się przedsiębiorcami po pierwszym października tego roku również nie będą brani pod uwagę - informuje Dariusz Mańko, naczelnik wydziału realizacji dochodów w oddziale. Dodaje, że nie dotyczy to podmiotów będących w zawieszeniu, o ile w ciągu roku wznowią działalność.
Tylko około 130 przedsiębiorców na 980 zakwalifikowanych (z powiatów bialskich ziemskiego i grodzkiego, łukowskiego, radzyńskiego i parczewskiego) skorzystało z szansy uzdrowienia sytuacji finansowej. Gdyby zrobili to wszyscy, urzędnicy ZUS utonęliby w papierkowej powodzi.
Większość dokumentów napłynęła pod koniec tygodnia. W ciągu 45 dni od złożenia wniosku, do którego musi być dołączony własny program naprawczy, przedsiębiorca otrzyma decyzję określającą warunki restrukturyzacji. Pierwsze pozytywne odpowiedzi trafiły już do zainteresowanych.
- Analizujemy, czy opisane działania dobrze rokują zakładowi. Jeżeli tak, określamy, ile przedsiębiorstwo ma wpłacić w ciągu trzydziestu dni. Opłata restrukturyzacyjna wynosi piętnaście procent długu powstałego w okresie wskazanym przez ustawę. Od tego zależy, czy proces restrukturyzacji będzie kontynuowany - wyjaśnia D. Mańko. Decyzja o umorzeniu należności pojawi się rok po zgłoszeniu, jeżeli sytuacja finansowa przedsiębiorstwa będzie wówczas dobra.
Miasto i Gmina Parczew to jeden z nielicznych samorządów, które chcą zrestrukturyzować swoim dłużnikom zaległości z tytułu podatku od nieruchomości.
- Podjęliśmy uchwałę, a przedsiębiorcy wiedzieli, bo oprócz ogłoszeń w prasie, księża w kościołach o tym przypominali - podkreśla parczewski burmistrz Stanisław Mroczek. Ponad 200 tysięcy złotych winne są gminie podmioty gospodarcze, a tylko jeden procent zadłużonych ubiega się o umorzenie.
Najlepiej spisali się dłużnicy Izby Celnej w Białej Podlaskiej. Jak informuje rzecznik Barbara Korwin, 13 na 18 złożyło do piątku wnioski, a ich należności na 30 czerwca 2002 roku wynoszą w sumie ponad 4 miliony 100 tysięcy złotych.•