Wójt zamknął biuro Rady Gminy. Zabrał też przewodniczącemu telefon. Jak lew broni swoich popleczników, którzy ze względów formalnych nie powinni zasiadać w radzie. W gminie wrze.
Adam Kurowski, wójt gminy, przyznaje, że przekazał swemu zastępcy pokój, w którym poprzednio urzędniczka prowadziła obsługę rady.
– Czasami kręcili się tam radni i przeszkadzali jej. Byłem zmuszony pracownicę przenieść do innego pokoju. Nigdzie nie jest napisane, że rada musi mieć swoje biuro. Jeśli przewodniczący zechce przyjąć interesantów w budynku UG, znajdę mu kawałek biurka. Zresztą przewodniczący nie mają wiele do roboty. To wójt ma reprezentować gminę na zewnątrz – mówi kategorycznie wójt. I dodaje: A korespondencja kierowana do rady przechodzi przez nasz sekretariat i jest wpisywana do dziennika Urzędu Gminy.
W przeddzień zamknięcia biura rady wojewoda lubelski wydał zarządzenie zastępcze stwierdzające wygaśnięcie mandatu radnego Franciszka Płudowskiego. Ale wójt zamierza je w imieniu samorządu zaskarżyć. Mimo że radny jest karany i nie powinien zasiadać w radzie. Płudowski dostał w grudniu ub.r. grzywnę za naruszenie Ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Bo cztery lata temu na spotkanie przedwyborcze przez drugą turą wyborów na wójta, wniósł do szkoły w Olszewnicy puszki z piwem.
– Był skazany za przestępstwo umyślne. Od dłuższego czasu wzywaliśmy radę do podjęcia uchwały o wygaśnięciu mandatu tego radnego. Nasze pisma nie zostały uwzględnione – zaznacza Łukasz Cezary Widomski, kierownik oddziału kontroli Wydziału Prawnego i Nadzoru Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Janusz Skupiński, przewodniczący Rady Gminy, staje w obronie Płutowskiego. – To inna osoba wniosła piwo do szkoły. Płudowski wziął na siebie odpowiedzialność. A radni głosowali jak uważali. Ale radni wiedzą, że obecnej sytuacji w gminie winny jest wójt – mówi Skupiński