Piekielny upał spowodował, że dopiero po południu na dobre rozpoczęły się festyny w Drelowie, Sławatyczach i Milanowie.
Na szkołę w Drelowie
– Warunki są bardzo złe. Lekcje odbywają się też w domu kultury i wikariacie, bo w budynku szkoły brakuje pomieszczeń. – mówi Lesław Więckowski, dyrektor Gimnazjum nr 1 w Drelowie.
Niestety oddanie dobudowanego drugiego piętra wraz z końcem wakacji stanęło pod znakiem zapytania z powodu braku około 30 tysięcy złotych na wykończenie. Z myślą o tych potrzebach zorganizowano piknik. Nauczyciele nie szczędzili sił i czasu, pomagając w przygotowaniach. – Jestem zbudowany ich postawą – podkreśla Jan Litwiniuk, przewodniczący rady rodziców i członek Społecznego Komitetu Rozbudowy Gimnazjum nr 1 w Drelowie.
Komitet pozyskuje środki na inwestycję poprzez rozprowadzanie cegiełek, przyciąganie sponsorów, organizowanie festynów. Udało się już zgromadzić w sumie około 25 tysięcy złotych. Ostatnie przedsięwzięcie jest dziełem społecznego komitetu, zarządu gminnego LOK i władz samorządowych.
W niedzielne popołudnie wystąpiło w Drelowie kilka zespołów, w tym Bayer Full. Zgromadzonych zabawiali szczudlarze. Tresura psów policyjnych, pokaz modeli latających oraz umiejętności motolotniarzy też miały swoją publiczność. Ale największą atrakcją były skoki na bungee. – Przyjechałem z Międzyrzeca Podlaskiego specjalnie, żeby skoczyć. Nigdzie w okolicy nie mogłem trafić na taką atrakcję. To niezapomniane przeżycie – twierdził Jerzy Jurgielewicz, który jako pierwszy zakosztował przyjemności pokonania własnego strachu. Niektórzy rezygnowali ze skoku w ostatniej chwili.
Wystrzałowo w Sławatyczach
Pokaz bengalskich ogni był jedną z największych atrakcji Dni Sławatycz. W tym roku widowisko pod nazwą „I ty możesz mieć swoją gwiazdkę” przerosło oczekiwania licznie zgromadzonej publiczności. Ogniste słupy wylatywały na wysokość ponad pół kilometra (!), podczas gdy tradycyjne sztuczne ognie osiągają w pionie średnio pięćdziesiąt metrów. To jak do tej pory jedyny tego typu pokaz w województwie lubelskim. Pierwsze takie widowisko w Polsce odbyło się wiosną br. w Warszawie. Tę niekonwencjonalną prezentację pirotechniczną wykonują w Polsce jedynie dwie osoby. Jedną z nich jest Daniel Ozorowski z Białegostoku, autor sławatyckiego spektaklu.
Przez dwa dni estrada tętniła życiem. W towarzystwie tancerzy break dance zaśpiewała Agata Werner. Oryginalnymi strojami i repertuarem wyróżnił się zespół „Zaranica” z Kobrynia. Na scenie pokazały się także miejscowe talenty wokalne i taneczne. W konkursie na najciekawszy stary motocykl publiczność wybrała znaną w okolicy maszynę Romana Parczewskiego ze Sławatycz.
Nad całością imprezy czuwał przez cały czas organizator i prowadzący Bolesław Szulej, kierownik Sławatyckiego Ośrodka Kultury. Dowcipni twierdzą, że doszedł już do takiej perfekcji, iż nawet pogoda podporządkowała się jego planom. Bo rzeczywiście, lepszej aury nie można było sobie wymarzyć.