Drogowcy ogłosili właśnie kolejny termin oddania do użytku obwodnicy Międzyrzeca Podlaskiego. Tym razem mówią o grudniu.
- Niecierpliwie czekam na koniec tej inwestycji. Mieszkam przy ul. Lubelskiej, po której przez całą dobę jeżdżą tiry. Kiedy tylko pojawia się duża wielka ciężarówka, w całym domu dzwoni szkło. Starsi ludzie narzekają, że nie mogą spać w takich warunkach. Cieszymy się, że wreszcie powstaje obwodnica. Martwią jednak poślizgi, które wydłużają nasze męczarnie z hałasem - mówi pan Zbigniew z Międzyrzeca.
Ale cierpliwość mieszkańców i kierowców zostanie po raz kolejny wystawiona na próbę. Tym razem przez błąd w obliczeniach i jego skutki.
Zbigniew Szepietowski, z-ca dyrektora ds. przygotowania inwestycji oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Lublinie wyjaśnia, że podczas badań wytrzymałości wiaduktu na ul. Tuliłowskiej nastąpiło większe ugięcie przęsła niż zakładają normy. Kiedy podczas próby na wiadukt wjechało kilka załadowanych ciężarówek, inżynierowie stwierdzili, że konstrukcja jest nieprawidłowa. Lubelska firma projektowa popełniła błąd w obliczeniach. - Nie grozi to żadną katastrofą. Nie doszło do uszkodzenia przęsła. Ale obawiamy się jednak, że wiadukt będzie się szybciej zużywał. A zgodnie z gwarancją powinien wytrzymać 70 lat. Dlatego konieczne jest niezwłoczne wzmocnieniu konstrukcji. Jest szansa na oddanie już naprawionej budowli za miesiąc - zapowiada wicedyrektor.
Dyrektor Szepietowski obiecuje, że w pierwszej połowie grudnia obwodnica zostanie dopuszczona do ruchu.
To kolejny termin. Najpierw drogowcy mówili o czerwcu. Następnie termin zakończenia prac przesunięto na koniec października.
Zachodnia obwodnica Międzyrzeca Podlaskiego ma długość ponad 6,5 km. Ma kosztować nieco ponad 90 mln zł. To na razie trasa dwujezdniowa, kolejne dwie nitki mają być dobudowane w przyszłości i wtedy droga zamieni się w trasę ekspresową.