Przez lata odkładali pieniądze. Zainwestowali je w obligacje, przekonywani przez doradców znanego banku, że to pewna inwestycja. Ale taka w rzeczywistości nie była. W lubelskim odprysku „afery GetBack” poszkodowanych jest 165 osób. Niektórzy stracili prawdziwe fortuny.
Do Sądu Okręgowego w Lublinie wpłynął dzisiaj liczący aż 409 stron akt oskarżenia przeciwko 10 byłym pracownikom Idea Banku, m.in. z dwóch lubelskich oddziałów przy ul. Jana Sawy i Zesłańców Sybiru.
O tym, w jaki sposób działali, piszą w podsumowaniu prokuratorzy Prokuratury Okręgowej w Warszawie – Piotr Bednarz i Przemysław Ścibisz: „Oskarżeni byli nastawieni na bezwzględny zysk. Kierując się tym celem i chcąc uzyskać obiecaną prowizję od bardzo niebezpiecznych instrumentów finansowych, ryzykowali majątkiem pokrzywdzonych, gromadzonym często przez całe życie. Ich ofiarą padały osoby starsze, nie mającego żadnego rozeznania o rynku finansowym. Działając pod szyldem banku i stosując socjotechnikę, polegającą także na nawiązywaniu pozazawodowych sympatii z pokrzywdzonymi, uzyskiwali ich zaufanie. (…) W ten sposób 10 oskarżonych oszukało 165 osób na łączną kwotę prawie 30,5 mln zł. Nierzadko skutkowało to pogorszeniem ich stanu zdrowia” – podkreślają śledczy.
Stałe źródło dochodu
Mechanizm oszustwa w wielu przypadkach wyglądał tak samo: doradcy Idea Banku z oddziałów m.in. w Lublinie, proponowali swoim klientom obligacje GetBack, mimo że wiedzieli, że ich bank nie ma pozwolenia Komisji Nadzoru Finansowego na prowadzenie takiej działalności. Bankierzy mieli wprowadzać klientów w błąd m.in. co do gwarancji zysku i bezpieczeństwa inwestowania, a także podkreślać ekskluzywność i krótką dostępność czasową oferty.
Jednym z oskarżonych jest Piotr J. z oddziału Idea Banku przy ul. Jana Sawy.
Według śledczych miał z oszustwa uczynić sobie stałe źródło dochodu. W jego sidła wpadło 25 osób, które powierzyły mu w sumie aż 7,98 mln zł.
Kwoty wpłacane przez poszczególnych klientów mogą robić wrażenie. Jeden z nich kupił obligacje na w sumie 1,28 mln zł, inna klientka zainwestowała kolejno 520 tys. zł, 1,07 mln zł i 150 tys. zł.
By wszystko wyglądało na autentyczne, pracownicy banku mieli podrobić elektroniczny „Formularz przyjęcia propozycji nabycia obligacji GetBack”. Mimo że byli zobowiązani do zachowania tajemnicy bankowej, dane klientów doradcy ujawniali też Polskiemu Domowi Maklerskiemu.
Co mówić klientom
Prokuratorzy nie mają wątpliwości, że doradcy robili wszystko, by sprzedać jak najwięcej „trudnych” obligacji. Mówią wprost o „oszukańczych technikach” czy o „kiwkach” sprzedażowych. Przytaczają fragment korespondencji mailowej dyrektora gdańskiego oddziału Idea banku do podwładnych: „Jak co tydzień zapraszam na wtorkowe warsztaty i rozmowy tygodniowe. Tematyka może być tylko jedna: przypomnienie kiwek i procesu na obligacje GB” – pisał.
Podczas przesłuchań doradcy inwestycyjni przyznawali, że nie można było używać słowa GetBack w rozmowie telefonicznej czy korespondencji SMS-owej z klientami.
Jedna z oskarżonych z Lublina opisywała to tak: „Przełożony powtarzał, że my nie sprzedajemy, tylko je (obligacje – red.) proponujemy, że jest taka możliwość”.
Dlatego gdy bankier dzwonił do klienta, to mówił, że ma „pewną ofertę”, „atrakcyjne rozwiązanie”. Finansiści używali też takich słów jak „pewne, gwarantowane, bardzo dobre”. A inwestycje w obligacje porównywali do lokaty bankowej.
Śledczy podkreślają, że aż 30 proc. nabywców obligacji GetBack oraz certyfikatów inwestycyjnych funduszy Trigon TFI SA, to osoby powyżej 65. roku życia.
Oskarżonym grozi do 12 lat więzienia.
3 mld zł w obligacje bez pokrycia
To już czwarty akt oskarżenia w głośnej aferze GetBack, tym razem obejmujący bankierów z Lubelskiego i Podkarpackiego.
– Jak wynika ze śledztwa, klienci, którzy kupili ponad 5 mln obligacji o wartości blisko 3 mld zł wyemitowanych przez GetBack, byli wprowadzani w błąd co do sytuacji finansowej spółki. GetBack stopniowo tracił możliwość ich wykupienia, o czym nie informowano klientów, którym dalej sprzedawano obligacje – podkreśla Marcin Saduś, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Warszawie.