Z 20 miliardów metrów sześciennych gazu, jakie Polska zużywa w ciągu roku, za jeden miliard odpowiada jedna firma: Zakłady Azotowe w Puławach. Zakręcenie gazowego kurka przez Rosję nie spowodowało problemów. Jednocześnie Grupa Azoty planuje energetyczną transformację z użyciem reaktorów atomowych.
Sytuacją największego konsumenta gazu w Polsce w obliczu braku dostaw z Rosji, zainteresowali się parlamentarzyści ugrupowania Polska 2050. Na pytania wysłane przez Joannę Muchę, Hannę Gil-Piątek i Michała Gramatyki odpowiedział Karol Rabenda w randze podsekretarza Ministerstwa Aktywów Państwowych.
– Dostawy gazu do spółek Grupy Azoty przebiegają bez zakłóceń, a produkcja jest prowadzona na zaplanowanym poziomie – uspokoił urzędnik. Wygląda więc na to, że od końcówki kwietnia, kiedy informowaliśmy o braku problemów z dostawami od PGNiG dla Azotów, sytuacja ta nie uległa zmianie.
Ciekawszych informacji ministerstwo udzieliło na pytanie dotyczące przyszłości energetycznej Grupy Azoty. O strategicznych planach związanych z rozwojem instalacji wytwarzających wodór oraz odnawialnych źródeł energii już pisaliśmy. Podsekretarz przyznał, że łączna moc tych ostatnich za 8 lat osiągnie ok. 380 MW, a roczny koszt zakupu energii spadnie o ponad 200 mln zł. To jednak nie wszystko.
– Grupa Azoty prowadzi rozmowy z dostawcami technologii SMR (Small Modular Reactor) w kontekście możliwej budowy źródeł stabilnej i niskoemisyjnej energii na terenie zakładów produkcyjnych – napisał Rabenda.
SMR to małe reaktory atomowe. W tę technologię inwestuje już KGHM. Pierwszy reaktor tego rodzaju ma rozpocząć pracę dla miedziowego potentata w 2029 roku. Zainteresowane nimi są także Orlen i Synthos. Jak się okazuje, do tego grona w przyszłości zaliczyć będzie można również Grupę Azoty. Zgodnie z założeniami, małe reaktory jądrowe znalazłyby się przy największych zakładach chemicznych, m.in. w Puławach.
Na razie jednak puławska spółka inwestuje w energię z węgla kamiennego. W 85 proc. ukończona jest już rozbudowa miejscowej elektrociepłowni. Jak informuje Paweł Wójcik, rzecznik ZA „Puławy”, na budowie pracuje jednocześnie 700 osób z blisko 40 firm.
Zgodnie z przyjętym harmonogramem najstarsze kotły węglowe z lat 60-tych, mają zostać wyłączone z bieżącej eksploatacji do 30 czerwca przyszłego roku. Blok, który je zastąpi dzięki nowszej technologii ma wyraźnie ograniczyć emisję zanieczyszczeń. A to, według rzecznika spółki, ma przełożyć się na „kilkumilionowe” oszczędności na opłatach środowiskowych.