Rozmowa z Krzysztofem Żukiem, prezydentem Lublina.
• Miejskie inwestycje, po kilkuletnim przyspieszeniu, w tym roku przyhamowały, bo czekamy na unijne pieniądze. Jak miasto przygotowuje się do tego, by z tych funduszy skorzystać?
– One nie tyle przyhamowały, co opierają się o zasadę racjonalnego gospodarowania. Jeśli możemy dostać dotację z funduszy europejskich do 85 proc. wartości kosztorysowej inwestycji, to dlaczego z tego nie skorzystać? Po co wchodzić w kredyty i absorbować środki własne, kiedy możemy mieć dotację?
Jesteśmy dobrze przygotowani do nowej perspektywy finansowej. Po pierwsze mamy Zintegrowane Inwestycje Terytorialne, czyli program kluczowy, dla którego jesteśmy też instytucją wdrażającą. On nam zabezpiecza środki zarówno na pl. Litewski, rewitalizację parku Ludowego, ale również budowę zintegrowanego centrum komunikacyjnego i na budowę dróg.
Z drugiej strony mamy jako projekt kluczowy w Regionalnym Programie Operacyjnym rewitalizację terenów po Fabryce Samochodów za ponad 70 mln zł. Ta inwestycja związana z modernizacją infrastruktury podziemnej jest dla przedsiębiorców ich być albo nie być. Oczywiście będziemy również aplikować w konkursach o środki RPO, natomiast nastawiamy się głównie na Program Operacyjny Polska Wschodnia.
• Kiedy te pieniądze mogą być fizycznie dostępne?
– Zakładamy, że już w tym roku będą ogłoszone pierwsze konkursy w RPO i że w tym roku ruszy ZIT, gdzie widzimy możliwość finansowania rewitalizacji pl. Litewskiego i parku Ludowego, co chcielibyśmy mieć już w przyszłorocznym budżecie.
Z drugiej strony jest PO Polska Wschodnia i tam mamy zapisany – jako projekt kluczowy – zintegrowany transport zbiorowy na ponad 500 milionów. W związku z tym przed nami jest tylko kwestia ogłoszenia postępowań formalnoprawnych i podpisania umów. Od przyszłego roku moglibyśmy te przetargi ogłaszać.
Staniemy też do konkursów na drogi wojewódzkie, które mogą być finansowane z Polski Wschodniej. Do konkursu, który będzie ogłoszony na jesieni na pewno zgłosimy skrzyżowanie ul. Ducha z Willową i być może na początku przyszłego roku ul. Bohaterów Monte Cassino do węzła Sławin, bo to bardzo ważne zadanie dla układu komunikacyjnego. Co jeszcze? Zobaczymy. Z Polski Wschodniej chcemy mieć sfinansowaną np. ul. Muzyczną od Głębokiej, a ponieważ to jest zadanie w ramach projektu kluczowego, więc to na to środki mamy. Tam będzie trakcja, będzie skomunikowanie z nowym zintegrowanym dworcem.
Mamy też w tych dużych programach bardzo wiele inwestycji, także drogowych, nie związanych wprost z budową zintegrowanego dworca. Jeśli popatrzymy na te najbliższe wyzwania, są to głównie drogi i infrastruktura budująca dostępność komunikacyjną, ale też i zakup taboru, kontynuacja projektu rozbudowy inżynierii ruchu, budownictwo mieszkaniowe, choć to ostatnie w nieco innej formule. W sprawie budownictwa chcemy bowiem współpracować z Bankiem Gospodarstwa Krajowego, jesteśmy już po wstępnym uzgodnieniu formuły finansowania tego projektu poprzez spółkę celową utworzoną przez TFJ BGK i Miasto Lublin.
Mamy zatem różne rozwiązania, żeby do 2020 r. zaabsorbować do 3 miliardów środków inwestycyjnych.
• Ale wiele wskazuje na to, że będzie to już ostatnie tak duże rozdanie funduszy unijnych. Skąd miasto weźmie pieniądze na inwestycje po roku 2020? Mówi się, że ich źródłem może być partnerstwo publiczno-prywatne, tylko na ile realne jest jego zastosowanie? Teraz są obawy przed jego stosowaniem.
– Te obawy są wyolbrzymione. Po pierwsze przestańmy straszyć tym czwartym „p”, czyli prokuratorem. To jest zwykły projekt inwestycyjny, który da się opisać zarówno modelem finansowania, jak i postępowaniem formalnoprawnym, a później realizacją i zarządzaniem w sposób bezpieczny. Dlaczego ppp nie jest tak popularne? Bo dziś się najzwyczajniej w świecie nie opłaca. Koszty związane z zaangażowaniem środków prywatnych lub banków w takim przedsięwzięciu są siłą rzeczy wyższe, niż koszty projektów współfinansowanych ze środków europejskich. Jeśli kiedyś będzie mniejszy dostęp do środków europejskich, to oczywiście ppp będzie bardziej atrakcyjne.
To samo dotyczy projektów typu „project finance”, gdzie prywatny właściciel wprowadza swoje środki i zazwyczaj chce je dziś szacować na poziomie od 2 do 4 proc. powyżej WIBOR-u, podczas gdy my mamy dzisiaj kredyt z kosztem WIBOR + 1 pkt. Za parę lat może się jednak okazać, że ta formuła będzie dużo atrakcyjniejsza.
Nie przesądzałbym, że nie będzie dla Lublina i Lubelszczyzny kolejnego okresu finansowania. My nadal będziemy poniżej tego progu unijnego i region będzie mógł się ubiegać o odrębny program, czy też będziemy aplikować jako uprawnieni do uzyskiwania dotacji. Pomyślimy nad tym gdy już będziemy wiedzieli, że trzeciej perspektywy nie ma. Na razie skoncentrujmy się na tym, żeby dobrze wykorzystać tę perspektywę i patrzmy co się dzieje na rynkach finansowych.
Tak tanich kredytów to ja nie pamiętam. Nie ograniczajmy się tylko do rozmowy o ograniczeniach długu, bo ten dług jest dzisiaj najtańszy z możliwych. Pamiętajmy co jest naszą funkcją celu – są nią inwestycje i wysokie standardy świadczonych dla mieszkańców usług publicznych. Załatwiajmy więc sprawy rozwojowe miasta i regionu, mając do dyspozycji środki europejskie i bardzo tani kredyt.