To jedna z najdroższych nieukończonych inwestycji energetycznych w skali kraju. Nowy blok węglowy elektrociepłowni Zakładów Azotowych w Puławach o wartości ponad 1,2 miliarda złotych nadal czeka na oddanie do użytku. Wykonawca ponownie zmienił termin.
Rozpoczęta jesienią 2019 roku budowa nowego serca puławskiej elektrociepłowni – bloku węglowego o mocy niecałych 100 MWe – miała trwać trzy lata.
Z powodu problemów wynikających z sanitarnych obostrzeń wprowadzanych w czasie pandemii a potem z powodu kłopotów będących wynikiem rosyjskiej napaści na Ukrainę, terminu tego wykonawcy nie udało się dotrzymać. Eksploatacji bloku nie roz-poczęto ostatecznie ani w roku 2022, ani 2023.
Do niedawna Polimex-Mostostal, który odpowiada za tę inwestycję, wskazywał na październik roku 2024, ale ta data również jest już nieaktualna. Teraz mowa jest o wiośnie, a dokładnie o 14 kwietnia przyszłego roku.
– Zmiana terminu realizacji przedmiotu umowy spowodowana jest koniecznością wykonania dokładniejszych testów i analiz w zakresie zjawisk związanych ze spalaniem, w powiązaniu z dystrybucją powietrza do kotła i koniecznością modernizacji urządzeń pomocniczych, w szczególności w obszarze układu paliwo-powietrze – tłumaczy Polimex-Mostostal w wydanym komunikacie.
Żeby wywiązać się z umowy z puławskimi Azotami, konsorcjum odpowiedzialne za budowę nowego kotła, rozpoczęło jedno-cześnie „proces ustaleń z bankami”. Przypominamy, że do grupy firm budujących pechowy blok na węgiel, poza warszawskim Polimexem, wchodzą Polimex Energetyka i SBB Energy z Opola.
Rozbudowa puławskiej elektrociepłowni to jedno z tych wieloletnich zadań, które zostały rozpoczęte w czasach poprzedniego układu politycznego oraz kierownictwa chemicznej spółki, a kończone muszą być w zupełnie nowych realiach.
Obecny zarząd „Puław” ustami choćby prezesa Huberta Kamoli, wielokrotnie wyrażał swój sceptycyzm, co do zasadności całej inwestycji, argumentując go powszechnym odchodzeniem od węgla w polskiej energetyce na rzecz gazu.
O gazie, który miał zastąpić węgiel w Puławach mówiono już dekadę temu. Planowano wtedy budowę zupełnie nowej elektrowni gazowej w szczerym polu (na terenie gminy Puławy) o mocy aż 400 MW. Zwolennikami takiej koncepcji byli głównie lokalni politycy Platformy Obywatelskiej i Lewicy oraz ówczesny zarząd Grupy Azoty.
Po przejęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość, ich następcy o gazie nie chcieli już słyszeć. Były prezes ZA, Jacek Janiszek, stare plany nazywał „pomysłami z innej planety”. Obecnie w podobnym tonie, ale o bloku węglowym, mówią aktualni prezesi. Różnica jest taka, że nowy zarząd ZA, cofnąć podjętych w przeszłości decyzji nie może.
Wygląda więc na to, że nowy kocioł na węgiel w przyszłym roku otwierać będą jego najwięksi krytycy.