Ratusz zamierza wpuścić bloki mieszkalne w rejon zabudowy jednorodzinnej przy ul. Sławinkowskiej. Decyzję szykują urzędnicy, którzy wcześniej dwukrotnie uznali, że bloki pasowałyby tu jak pięść do nosa. Teraz zmienili zdanie.
– To nie jest tak, że my się sprzeciwiamy jakiejkolwiek zabudowie w sąsiedztwie. My tylko chcemy zachowania zasady „dobrego sąsiedztwa” – mówi nam właścicielka jednego z domów, za której oknami mogą niedługo wyrosnąć bloki. Jej zdaniem będzie to zbyt uciążliwe nie tylko ze względu na skalę zabudowy, ale też hałas oraz wzmożony ruch samochodów.
Powstaniu bloków przeciwna jest również Rada Dzielnicy Sławin, która nazywa proponowaną inwestycję „skrajnym przypadkiem” wciskania dużej zabudowy w rejon zabudowy jednorodzinnej.
Decyzja należy do Ratusza
Sprawa dotyczy ul. Sławinkowskiej, niedaleko Ogrodu Botanicznego UMCS oraz Okręgowej Stacji Chemiczno-Rolniczej. Jest tutaj pas niezabudowanej ziemi (około 1 ha), który sąsiaduje z pasem zabudowy jednorodzinnej niedaleko sklepu Lidl przy Willowej. Gra toczy się o to, czy na pustej ziemi powstanie kompleks bloków mieszkalnych.
Problem w tym, że ta część Lublina nie doczekała się od Ratusza planu zagospodarowania, który określałby przeznaczenie nieruchomości i przesądzał, czy mogą stanąć tu bloki. Jeżeli nie ma planu, przeznaczenie nieruchomości określają urzędnicy, wydając tzw. wuzetkę, czyli decyzję o warunkach zabudowy. O taką decyzję stara się lubelska spółka Med-Europe Trading, która oczekuje zgody na bloki.
Trzeba się przyjrzeć otoczeniu
Przed wydaniem „wuzetki” urzędnicy muszą ocenić, czy proponowana inwestycja nie będzie się kłócić z otoczeniem. To ich ustawowy obowiązek. Prawo mówi o tym, jakie warunki muszą być spełnione, by można było wydać „wuzetkę”.
Kluczowym warunkiem jest to, że „co najmniej jedna działka sąsiednia, dostępna z tej samej drogi publicznej” musi być już zabudowana w podobny sposób. Ustawa nazywa to „kontynuacją funkcji, parametrów (…), w tym gabarytów i formy architektonicznej”. Chodzi o to, by np. między willami nie wyrósł strzelisty biurowiec, a między biurowcami willa. Nazywa się to zasadą „dobrego sąsiedztwa”.
„Nie spełnia wymagań ustawy”
Urząd Miasta dwukrotnie uznał, że zabudowa proponowana przez spółkę Med-Europe Trading nie spełniałaby zasady „dobrego sąsiedztwa” i wydał decyzje odmowne. Pierwsza z nich datowana jest na 26 marca zeszłego roku. Spółka chciała wtedy zgody na siedem bloków mających łącznie 98 mieszkań, którym towarzyszyłoby 137 miejsc parkingowych. Ratusz uznał wtedy, że takie bloki pasowałyby do otoczenia jak pięść do nosa.
– Urząd stwierdził, że zamierzenie inwestycyjne nie spełnia wymagań ustawy – tłumaczyła wówczas Monika Głazik z biura prasowego Ratusza. – Gabaryty istniejącej przy ul. Sławinkowskiej zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej są dużo mniejsze od wielkości projektowanych obiektów.
Deweloper nie zrezygnował
Inwestor złożył nowy wniosek, w którym prosił o „wuzetkę” dopuszczającą siedem bloków (dwupiętrowych) oraz dwa domy jednorodzinne. Urzędnicy znowu mu odmówili, stwierdziwszy to samo, co poprzednio: to nie jest właściwe miejsce pod zabudowę wielorodzinną, bo sąsiedztwo jest zupełnie inne. Taka decyzja zapadła w październiku zeszłego roku.
Spółka nie dała za wygraną i odwołała się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które w styczniu uchyliło odmowną decyzję i poleciło Urzędowi Miasta ponownie rozpatrzeć wniosek inwestora. Według SKO miejscy urzędnicy źle ocenili sprawę, bo sprawdzając wniosek pod kątem „dobrego sąsiedztwa” nie wzięli pod uwagę… bloków mieszkalnych przy Tarasowej i Relaksowej, oddzielonych od spornego terenu ul. Willową.
Urząd Miasta zmienił zdanie
Urzędnicy z Wydziału Budownictwa i Architektury jeszcze raz zasiedli do dokumentów i uznali, że bloki budowane tuż obok domów jednorodzinnych jednak będą „dobrym sąsiedztwem”.
– W oparciu o ponowną analizę sporządzoną z uwzględnieniem uwag SKO został sporządzony projekt decyzji ustalającej warunki zabudowy dla tej inwestycji – przyznaje Głazik.
W czwartek projekt został przesłany do uzgodnień miejskiemu konserwatorowi zabytków oraz Zarządowi Dróg i Mostów.
Mieszkańcy: zaskarżymy to
– Co takiego się wydarzyło po dwóch odmownych decyzjach, że urząd robi ukłon w stronę wnioskodawcy? – pyta oburzona właścicielka jednego z domów jednorodzinnych przy ul. Sławinkowskiej. – Przecież nie zmieniło się ani sąsiedztwo, ani przepisy prawa. Jeżeli miasto wyda „wuzetkę”, będziemy ją zaskarżać.
Według obecnych mieszkańców nowa inwestycja będzie „betonową płytą” (pod kompleksem bloków miałby powstać parking podziemny), na której nie wyrosną żadne drzewa, co najwyżej krzewy.
Protestujących wspiera rada dzielnicy, która wzywa Urząd Miasta do tego, by ostatecznie nie zgadzał się na wstawienie tu bloków. Rada twierdzi, że taka zabudowa zagrozi pobliskiemu ogrodowi botanicznemu oraz jednemu z najcenniejszych w mieście stanowisk archeologicznych, ograniczy prawa sąsiadów, narazi ich na hałas i utrudnienia w ruchu, a także umożliwi kolejne dwie inwestycje między ul. Sławinkowską a ogrodem botanicznym.