W wielkanocnych palmach w zastępstwie pojawiły się gałązki świerku, gałązek bukszpanu może zabraknąć też w wielkanocnych koszyczkach. Powodem masowego usychania popularnych zimozielonych krzewów jest ćma bukszpanowa.
– Bardzo zdziwiłam się, kupując palmę, że wiele z nich przybranych jest świerkiem. Powiedziałam głośno, że chyba komuś pomyliły się święta. Usłyszałam, że do tej nowej mody chyba będziemy musieli się przyzwyczaić – mówi pani Alicja z Lublina, która robiła zakupy przy ul. Ruskiej. – Panie sprzedające palmy powiedziały, że bukszpany niszczeją już od dwóch lat. Według nich te, które jeszcze żyją, tego roku nie przetrzymają.
– Bukszpanu nie ma, bo go zjadła ćma bukszpanowa. Tylko niektórym udało się go ocalić stosując opryski – mówi Ewa Bielak, która sprzedaje kwiaty przy Krakowskim Przedmieściu w Lublinie. – Ja mam bukszpan z własnego ogrodu. Sporo pieniędzy musiałam wydać, żeby go uratować.
– Kilkaset krzaków mi uschło – żali się pani Elżbieta, którą spotkaliśmy wczoraj, sprzedającą w centrum Lublina m.in. bukszpan, chrzan i dekoracje wielkanocne. Jej zdaniem, to nie jest wina niewielkiego motyla. – To przez samoloty, które cały czas latają i trują spalinami – twierdzi nasza rozmówczyni. – Bukszpan zmarniał na całym obszarze. Moim zdaniem niemożliwe jest, aby ćma opanowała tak duży teren w jeden dzień.
– Bukszpany są zniszczone też u mnie na działce – przyznaje mężczyzna, którego zainteresował temat naszej rozmowy. – Wyglądają podobnie jak te przy sądzie (chodzi budynek w okolicy skrzyżowania Lipowej i Krakowskiego Przedmieścia), część z nich już uschła.
– Na szczęście w naszej miejscowości nie ma jeszcze ćmy bukszpanowej, więc mamy bukszpany w palmach – mówi z ulgą Gabriela Cichosz, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich Krzczonów III. Krzczonowskie palmy i pisanki są znane w całej Polsce. – Jeśli więcej uwijemy bukszpanu, to później skręcają się listki, dlatego dodajemy jeszcze cis albo sosnę, wtedy bukszpan się ładnie ususzy. Wcześniej dokładałyśmy też tuje, ale po zimie nie wyglądają dobrze.
Tomasz Gąsior, właściciel firmy ogrodniczej z Lublina, pierwszy raz ćmę w ogrodach swoich klientów zauważył cztery lata temu. – Zwykle plagi pojawiają się nagle, trwają trzy lata i wygasają. Przy ćmie ta zasada też się sprawdza. Już jest jej mniej – przekonuje.
Z owadem można walczyć, a nawet wygrać tę walkę. Kluczowe jest, by wczesną wiosną opryskać krzewy, jak tylko średnia temperatura powietrza przekroczy 8 stopni. – Wtedy owady zaczynają być aktywne – tłumaczy Gąsior. – Ważne jest też, by sąsiedzi się ze sobą dogadali. Jeśli całe osiedle zrobi to w jednym czasie, to może wystarczyć tylko jeden oprysk w sezonie.
A jeśli nie, to pryskać trzeba nawet 3-4 razy w roku – tak często jak pojawia się nowe pokolenie szkodnika. Ochrona 10 metrów żywopłotu może nas wówczas kosztować ok. 300 zł rocznie.
– Są też już na rynku odmiany bukszpanu bukszpanu odporne na ćmę. Zostały wyhodowane we Francji – dodaje ogrodnik.