Górnik Łęczna w pierwszym domowym meczu w Betclic I Lidze w tym sezonie przeżywał ciężkie chwile, ale ostatecznie dzięki skuteczności w końcówce sięgnął po drugi komplet punktów ogrywając u siebie Stal Rzeszów. Jak sobotnie spotkanie w Łęcznej podsumowali obaj trenerzy i piłkarze Górnika?
Pavol Stano, trener Górnika
– Byliśmy bardzo zmotywowani i chcieliśmy wygrać przed własną publicznością. Pierwsza połowa miała wyrównany przebieg, a obie drużyny były ostrożne. Wszystko zmieniła końcówka i czerwona kartka dla naszego bramkarza. W drugiej połowie zmieniliśmy nastawienie i nie chcieliśmy narażać się na ofensywę rywali, którzy atakowali bokami. Wiedzieliśmy, że stworzymy sobie kilka sytuacji po kontratakach i przeprowadziliśmy takie zmiany, aby zwiększyć dynamikę w ofensywie. Mieliśmy też wiele szczęścia, ale nasza drużyna bardzo dobrze pracowała. Ostatecznie wygraliśmy, dlatego czuję z tego powodu ogromną satysfakcję. Często o losach takich meczów decydują indywidualności. Damian Warchoł już nie raz pokazał, że jest piłkarzem dużego kalibru. Bardzo się cieszę, że mam takiego zawodnika. Po raz kolejny pokazał jakość i także dzięki niemu wywalczyliśmy komplet punktów.
Marek Zub, trener Stali
– Z przebiegu meczu nie zasłużyliśmy na porażkę. Przyszło nam przełknąć gorzką pigułkę i przekonaliśmy się o mankamentach naszego projektu klubowego. Chodzi mi o brak doświadczenia. Wielu młodych zawodników tylko czekało na zdobycie bramki, a ich podejście było zbyt ryzykowne i optymistyczne. Trzeba pamiętać, że przy stałych fragmentach gry nie ma znaczenia, czy zespół gra w liczebnej przewadze, o czym też się przekonaliśmy. Przez 45 minut mieliśmy o jednego zawodnika więcej, na początku drugiej połowy zdobyliśmy bramkę, a mecz był długo pod naszą kontrolą. Mimo tego uciekły nam trzy punkty i zostawiliśmy prezent w Łęcznej.
Przemysław Banaszak, napastnik Górnika
– To był bardzo ciężki mecz. Rywale długo grali w przewadze, jednak my pokazaliśmy charakter i do końca wierzyliśmy w zwycięstwo. Chcemy wygrywać i w tym meczu to udowodniliśmy. Gdy zszedłem z boiska to były ogromne nerwy, ale wierzyłem w sukces. Już na ławce rozmawiałem z Pawłem Żyrą o tym, że po wejściu piłka znajdzie Damiana Warchoła i tak też się stało.
Filip Szabaciuk, obrońca Górnika
– Dosyć szybko zdobyliśmy bramkę. Mecz układał się po naszej myśli aż do czerwonej kartki dla naszego bramkarza. Po tej sytuacji było wiadomo, że będziemy musieli się bronić. Na początku drugiej połowy straciliśmy bramkę na 1:1, a Stal mocno atakowała. Szukaliśmy swoich szans w kontrataku i pod koniec zdobyliśmy gola na wagę trzech punktów