Wydana przez Muzeum Chełmskie książka w "W starym albumie mojego dziadka. Chełm i chełmianie w fotografii rodzinnej” rozszedł się w dwa miesiące.
Album w 2004 r. wydało Muzeum Chełmskie. W ten sposób przypieczętowało wystawę pod takim samym tytułem. Złożyły się na nią fotografie udostępnione na apel muzealników przez mieszkańców miasta. Najciekawsze i najbardziej charakterystyczne trafiły do albumu.
- Reakcja chełmian na nasz apel przeszła najśmielsze oczekiwania - mówi inicjatorka przedsięwzięcia Beata Mojska-Zając. - Otrzymaliśmy setki zdjęć i negatywów. Wśród nich fotogramy i negatywy Albina Kuczyńskiego, znakomitego dokumentalisty Chełma lat sześćdziesiątych, czy też Lecha Radwańskiego, dla którego fotografowanie stało się życiową pasja.
Książka "W starym albumie mojego dziadka” została wydana w nakładzie 700 egzemplarzy. Już po dwóch miesiącach cały nakład został wyczerpany. Album stał się bibliofilskim rarytasem. Jacek Rosiak, chełmski regionalista i kolekcjoner zdradził nam, że za książkę "W starym albumie mojego dziadka. Chełm i chełmianie w fotografii rodzinnej” ktoś dawał mu już 100 zł. Ponad trzykrotnie przebił pierwotną cenę.
- Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to dodruk albumu w dotychczasowej cenie 30 zł. trafi do sprzedaży już w maju - zapewnia Krystyna Mart, dyrektor Muzeum Chełmskiego. - Z kolei drugi tom chcemy wydać we wrześniu.
W związku z tymi planami muzealnicy za naszym pośrednictwem ponawiają apel do mieszkańców Chełma, by jeszcze raz przejrzeli rodzinne archiwa i znalezione w nich zdjęcia udostępnili na kolejną wystawę. Mają na to czas do końca lipca.
- Prezentowane na pocztówkach obrazy naszego miasta są ogólnie znane - zwraca uwagę Beata Pradun, współpracownik Mojskiej-Zając. - Jedyne i niepowtarzalne ujęcia można znaleźć jeszcze w rodzinnych albumach. Wierzymy, że zachowały się nieznane dotąd fotografie, oddające nie tylko wygląd, ale przede wszystkim klimat miasta z końca XIX w., okresu międzywojennego, czy lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia.
Autorkom wystawy najbardziej zależy na obrazach niegdysiejszego Chełma, fotografowanego poprzez jego mieszkańców. Największą zaletą pierwszej wystawy było bowiem to, że zwiedzający zatrzymywali się przy tym czy innym fotogramie i rozpoznawali na nim swoich krewnych bądź znajomych. Dla niektórych było to wzruszające doświadczenie.
ZAINTERESOWANI UDOSTĘPNIENIEM RODZINNYCH ZDJĘĆ NA KOLEJNĄ WYSTAWĘ WINNI KONTAKTOWAĆ SIĘ Z BEATĄ MOJSKĄ-ZAJĄC, BĄDŹ BEATĄ PRADUN , UL. LUBELSKA 57, TEL. 565 30 35