Jakie skutki może wywołać nadmierne spożycie alkoholu mogli przekonać się wczoraj mieszkańcy Chełma.
Spektakl wystawiony został na Placu Łuczkowskiego, w samym centrum Chełma. Wśród przechadzających się tam osób pojawiła się grupa pijanych mężczyzn. Przynieśli z sobą alkohol i kontynuowali ucztę. Wszyscy upili się do nieprzytomności. Jednego z uczestników libacji próbowała cucić żona i jego córka. Chciała, by wrócił z nimi do domu. - Zostaw go. Nie jest ciebie wart, skoro tak się stoczył - słychać było głos starszej kobiety. Niemal w tym samym momencie pojawiła się "Śmierć”. Zabrała wszystkich uczestników libacji. Tak w skrócie opisać można to co działo się na placu.
Tak szokującego, a zarazem sugestywnego spektaklu już dawno nie widziałam - mówi Anna Pawlak.- Byłam pewna, że to dzieje się na prawdę. Dopiero, gdy pojawiła się postać w bieli, łańcuchy i aktor przebrany za coś w rodzaju butelki po denaturacie zorientowałam się, że to musi być teatr uliczny.
Niektórych widzów przedstawione scenki śmieszyły. Po twarzach innych widać było, że nie jest im do śmiechu. - Myślałam, że to wszystko dzieje się naprawdę - mówi Joanna.- Często tacy ludzie pojawiają się na ulicach miasta i nikt im nie pomaga. Boimy się podejść do śmierdzącego i brudnego człowieka.
Andrzej Raczkiewicz, reżyser spektaklu cieszy się, że spektakl tak podziałał na widzów. - Nie było osoby, która nie zatrzymałaby się choć na chwilę - mówi. - A o to nam chodziło. Mam nadzieję, że nikt z widzów nie pozostanie obojętny wobec problemu, na który chcieliśmy zwrócić ich uwagę.
Pomysł wystawienia happeningu zrodził się na komisji do spraw przeciwdziałania alkoholizmowi. - Dyskutowaliśmy o akcjach społecznych dotyczących skutków uzależnień, nie tylko zresztą alkoholowych- mówi Danuta Cichosz, dyrektor Wydziału Spraw Społecznych UM Chełm. - Zwróciliśmy się o pomoc do Chełmskiego Domu Kultury. To oni znaleźli ludzi, którzy chcieli zaangażować się w to przedsięwzięcie.
Jest ich ośmioro. Są studentami i uczniami. Ich wspólną pasją jest jazda na rowerach. Od jakiegoś czasu, również teatr. - Podzieliliśmy się rolami - mówi Raczkiewicz. - W naszym spektaklu jest Śmierć, Król, Alkoholicy i Żona z dzieckiem. Każdego dnia zmieniamy coś w scenariuszu, w zależności od tego, gdzie gramy. Czasami uda nam się zaprosić do zabawy kogoś z widzów.
Raczkiewicz i jego przyjaciele już realizują kolejny projekt. - Kręcimy film - mówią. - Opowiadał będzie historię ludzi, których zobaczyć można w Alkoholandii. Pokażemy drogę, jaką przemierzyli od stanu trzeźwości do całkowitego upodlenia.
Urząd miasta chce kontynuować współpracę z młodymi aktorami. - Planujemy wystawić te spektakle również w szkołach - dodaje Cichowicz.