Tylko jeden patrol strażników patroluje miasto. A i ten większość czasu spędzał w ostatnich dniach na miejskim targowisku. Strażnicy służyli za… asystę dla pracowników Targowisk Miejskich i inkasenta.
- Po dwóch godzinach zadzwoniłem znowu. Usłyszałem to samo. Jak to jest, że na 70-tysięczne miasto straż dysponuje jednym patrolem? To jakieś żarty. A gdyby sprawa była poważna, to też kazaliby czekać?
Jak mówi Czytelnik, w tym przypadku chodziło o śpiącego na ulicy pijaka. Interwencji straży się nie doczekał.
– Tak będzie do końca września – wyjaśnia Tadeusz Ordyniec, komendant straży. – Mamy tylko 12 strażników. Wiadomo że muszą kiedyś wykorzystać urlopy.
Jeden patrol wiele zdziałać nie może. Szczególnie, jeśli przez pół dnia pełni służbę w jednym miejscu. W poniedziałek i wtorek tym miejscem było miejskie targowisko.
W związku z wprowadzeniem nowych, wysokich opłat dla części handlujących kupców i nienajlepszymi nastrojami związanymi z tą podwyżką, strażnicy służyli za… asystę dla pracowników Targowisk Miejskich i inkasenta.
Mieszkańcy, którzy w tym czasie prosili telefonicznie straż o interwencję zmuszeni byli czekać, albo szukać pomocy gdzie indziej. – Dyżurny tłumaczył interesantom, jaka jest sytuacja i sugerował, aby w pilnych sprawach kontaktowali się z policją – mówi Ordyniec.