W gminie Chełm dokonał się przełom. W ciągu pierwszego kwartału tego roku odnotowano tam 40 urodzin i 36 zgonów.
Danuta Panek i jej córka Ewa z synkiem Adasiem, jeśli tylko pogoda
na to pozwala, całe dnie spędzają w ogrodzie. Zanim odtworzyli siedlisko w miejscu dawnego majątku Mostowskich w Żółtańcach przez 30 lat mieszkali w wojskowym bloku w Chełmie. Swój nowy dom postawili niemal dokładnie na fundamentach starego dworu.
- W poprzednim mieszkaniu moja dusza nigdy nie była spokojna - mówi pani Danuta. - Nie wyobrażałam sobie, że miałabym dożyć tam swoich lat. Jestem szczęśliwa, że z najbliższymi dorobiłam się swojego miejsca na ziemi
i to w tak pięknym otoczeniu.
Pomimo do tej pory ujemnego przyrostu naturalnego, od siedmiu lat liczba mieszkańców gminy z roku na rok rośnie. Dzieje się tak za sprawą migracji mieszczuchów z Chełma do Janowa, Okszowa, Horodyszcza, Strupinów Małego, Dużego czy Łanowego.
- Właśnie w tych miejscowościach działki budowlane, bądź tradycyjne siedliska, cieszą się największym powodzeniem - mówi Wiesław Kociuba, wójt gminy Chełm. - Problem w tym, że te, które
do nas należały, zostały już niemal w całości rozprzedane. Co prawda mamy jeszcze atrakcyjne tereny, przewidziane pod budownictwo mieszkaniowe, ale najpierw trzeba je technicznie uzbroić.
Od początku 2000 r. gminie przybyło blisko 1,2 tys. mieszkańców. Jest ich tam już ponad 13 tys., a będzie więcej. Mieszczuchy wciąż pytają gminnych urzędników o możliwości osiedlenia się na ich terenie.
- Sprzedaż mieszkania w Chełmie i przeprowadzka na wieś to był nasz sposób na tańsze i zdrowsze życie - mówi pani Janina. - Chociaż wraz z mężem skazaliśmy się na spłatę długoletniego kredytu budowlanego, to jesteśmy przekonani, że w ostatecznym rozrachunku
to się opłaci. Najważniejsze, że jesteśmy na swoim, nikt nam nie tupie nad głową, ani nie smrodzi pod oknem spalinami.
Wójt Kociuba nie ukrywa, że większość nowych mieszkańców gminy to ludzie zamożni. Świadczą o tym ich luksusowe posesje. Mieć dom w Janowie po prostu nobilituje i jest w dobrym tonie. - Powoli wtapiają się w naszą społeczność - mówi. - Ale są i tacy, którzy odgradzają się od sąsiadów murami i żyją własnym życiem.
Za sprawą nowych mieszkańców wpływy z podatków w gminnym budżecie mają coraz większe znaczenie. Wciąż jednak nie rekompensują wydatków związanych z budową nowych dróg czy wydłużaniem sieci wodociągów. Prędzej czy później
do tego dojdzie i gmina Chełm dorobi się takiej stabilizacji finansowej, że będzie mogła pozwolić sobie nawet na luksusy.