Uczą się jak zdobyć unijne pieniądze, zrobić śledzia po fińsku i urządzić przydomowy ogród. W wolnych chwilach chodzą na aerobik. A w tę sobotę jadą na operetkę "Zemsta nietoperza”.
- Od ubiegłego roku, w ramach Programu Integracji Społecznej realizujemy zadanie integracja Kół Gospodyń Wiejskich ze wszystkich sołectw z terenu gminy - mówi Anna Podgórska, dyrektor Ośrodka Kultury Samorządowej w Żółkiewce.
- Chcemy reaktywować działające wcześniej koła i zachęcić kobiety do tworzenia nowych. Co prawda młodsze panie wolą aby od nazwy KGW, np. klub kobiet, ale nie nazwa jest ważna, ale to co się robi.
A robi się sporo. Kobiety chcą nie tylko upowszechniać kulturę ludową, która powoli odchodzi w zapomnienie, ale także ciekawie spędzać czas i uczyć się nowych rzeczy. Dotąd miały okazję m.in. wziąć udział w szkoleniu z zakresu unijnych funduszy, oraz szlifować swoje talenty kulinarne na zajęciach poprowadzonych przez ekspertów z Wojewódzkiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Przygotowanymi przez siebie pysznościami chwaliły się już m.in. podczas Jarmarku Żółkiewskiego i Kiermaszu Świątecznego w lubelskiej Gali.
- Teraz jesteśmy na etapie poszukiwania potrawy regionalnej - mówi Podgórska. - To mogłaby być wizytówka naszej gminy. Zastanawiamy się, która potrawa najbardziej na to miano zasługuje. Może jakaś tradycyjna, która przygotowywały nasze babcie?
Potrawą regionalną mogą stać się m.in. kaszaczki, czyli drożdżowe bułeczki z farszem, najczęściej z kaszy gryczanej. Wychodzą spod rąk pani Marianny Salasy z Koloni Rożki. Pani Marianna też należy do koła gospodyń i nie ukrywa radości, że kobiety z jej gminy znowu chcą coś razem robić.
- Nasze koło działa od 1962 roku - mówi pani Marianna. - Ale rzeczywiście był czas, że coraz mniej się w nim robiło. Teraz się to znowu zmienia. I dobrze. Szkoda tylko, że trudno namówić młodych.
Panie, które w kołach działają, mówią, że to świetna odskocznia od problemów codziennego życia. Podczas spotkań, mają czas tylko dla siebie. Mogą się czegoś nauczyć, ale też zrelaksować. Choćby na zajęciach z aerobiku. Nie brakuje też rozrywek kulturalnych. Panie z Żółkiewki były już m.in. w teatrze w Lublinie, a w najblizszą sobotę jadą na operetkę "Zemsta nietoperza”.
Co na to panowie?
- Na pewno znajdą się tacy, którzy będą się buntować, ale nie ma co zwracać na to uwagi - mówi wójt gminy Jacek Lis. - Nasze panie zasługują na to, żeby miały, gdzie spędzić ciekawie czas.