Pawłów. Kto nie był, niech żałuje. W niedzielę w gminie Rejowiec Fabryczny, zakończył się Jarmark Pawłowski.
- Jestem tu po raz pierwszy, ale wiem już na pewno, że wrócę do Pawłowa za rok - mówi Jolanta Karpiuk, która na jarmark przyjechała specjalnie z Lublina. - Atmosfera jest naprawdę świetna. A te wyroby? Chciałoby się kupić wszystko!
Przechadzającym się po rynku gościom towarzyszyły ludowe kapele. I te, ze sceny, i te, które wmieszawszy się w tłum z instrumentami, intonowały skoczne melodie.
W Pawłowie można było bowiem nie tylko kupić ludowe wyroby, ale też podpatrzeć tajniki odchodzących w zapomnienie rzemiosł i obejrzeć z bliska narzędzia, takie jak żarna czy kołowrotki, które dziś można znaleźć jedynie w muzeum albo na babcinym strychu.
(sad)