- Prosimy o rozważną jazdę na drogach, ponieważ żółwie błotne (samce) rozpoczęły swoją migrację - apeluje Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Lublinie
Jest to cenny dla nas gatunek, szczególnie że najliczniej występuje na Lubelszczyźnie. Został wpisany do Europejskiej i Polskiej Czerwonej Księgi Zwierząt jako gatunek narażony na wyginięcie – tłumaczy Ewa Szary, rzeczniczka Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie.
Ewa Szary przyznaje, że w tym roku słyszała zaledwie o jednym przypadku rozjechania żółwia błotnego przez samochód. Miało to miejsce na terenie Nadleśnictwa Lubartów.
– Żółwie wychodzą ze swoich kryjówek jedynie w trwającym około miesiąca sezonie godowym – tłumaczy Janusz Holuk z lubelskiej RDOŚ, naczelnik Wydziału Spraw Terenowych II w Chełmie.
– Zazwyczaj unikają ludzi zaszywając się w miejscach trudnodostępnych. Pamiętam, że w 2012 r. przejechanego przez samochód oznakowanego żółwia znaleziono w podchełmskim Stańkowie. Wcześniej taki przypadek miał miejsce na terenie Nadleśnictwa Sobibór. Na szczęście zdarzenia te mają charakter incydentalny. Każdorazowo znalezienie zwierzęcia objętego ochroną gatunkową powinno być nam zgłaszane – dodaje.
Działania ochronne dla zachowania populacji żółwia błotnego prowadzi Poleski Park Narodowy, RDOŚ oraz Nadleśnictwa Chełm i Sobibór.
– Ochroną rodzimego gatunku żółwia zajmujemy się już od 20 lat – mówi Radosław Olszewski z PPN. – Obecnie w naszym ośrodku przetrzymujemy około 200 małych żółwików. Wypuścimy je na wolność na przełomie maja i czerwca. Efektem naszego programu jest przede wszystkim to, że coraz więcej samic wychodzi na lęgowisko. Jeśli na największym takim lęgowisku na naszym terenie dwa lata temu jaja złożyło 60 samic, a w roku ubiegły 80, to spodziewamy się, że tym razem będzie ich tam około stu.
Olszewski dodaje, że żółwie giną nie tylko na drogach. Niedawno kolega przyniósł mu dorosłego osobnika, któremu prawdopodobnie wydra odgryzła łeb.
Pracownicy PPN zabierają złożone przez samice jaja na zimę do swojego ośrodka. Z kolei leśnicy z Nadleśnictwa Chełm przykrywają gniazda stalowymi siatkami, chroniącymi je przed drapieżnikami. Dopiero po wykluciu się żółwików przenoszą je do zbiorników wodnych. Obie metody dają gadom znacznie większe szanse na przeżycie.
- Zdarzało się, że ktoś w dobrej wierze znalezionego na drodze żółwia przyniósł mi do domu – mówi Adam Stefaniak z Nadleśnictwa Chełm. – Popełnił błąd, a jednocześnie złamał ustawę o ochronie przyrody. Powinien ograniczyć się jedynie do dopilnowania, w razie potrzeby zatrzymując samochody, aby żółw bezpiecznie zszedł z drogi i oddalił się w obranym kierunku.
Przeciętna waga samochodu osobowego to 1308 kg. Szczególnie na utwardzonej drodze skorupa nawet dorosłego żółwia nie może uchronić go pod takim ciężarem.