Wykruszony asfalt, dziury i zapadliny na jezdni. Tak wygląda ulica Kosynierów w Chełmie.
- Kilka miesięcy jazdy po tej ulicy, a zawieszenie samochodu jest do wymiany - żalą się mieszkańcy. - Dlaczego jeszcze nikt tego nie poprawił?
Najgorsza sytuacja jest tuż przy wjeździe od ulicy Hrubieszowskiej. - Przez około 300 metrów dosłownie nie da się normalnie przejechać - mówi Anna Michalska, mieszkanka ulicy. - Przydałaby się asfaltówka z prawdziwego zdarzenia.
Zlecenie wyrównania ulicy zostało wysłane do Miejskiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych 6 marca tego roku. Do tej pory nic nie zostało zrobione. Powód? - W mieście mamy blisko 40 dróg gruntowych - mówi Krzysztof Tomasik, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Chełmie. - Niestety, nie damy rady naprawić wszystkich w jednym czasie. Obowiązuje kolejka. A pieniędzy na położenie asfaltu nie ma. To jest jak syzyfowa praca - dodaje dyrektor. - Naprawy są prowadzone w miarę naszych możliwości, ale zdarza się, że po miesiącu znów trzeba wysłać ekipy remontowe. I tak w kółko.
Takie tłumaczenia nie przekonują mieszkańców. - Tu już nie chodzi tylko o to, że samochody się psują - mówi jeden z kierowców. - Z każdym dniem ruch na naszej ulicy jest większy, a to stwarza dodatkowe niebezpieczeństwo. Nie daj Boże, by doszło do jakiegoś wypadku.
- Jak w najbliższym czasie nic nie zrobią, będziemy sądzić się z miastem o odszkodowania - dodaje inny. - Wtedy będą musieli znaleźć pieniądze.
Tomasik prosi mieszkańców o cierpliwość. - I tę ulicę wyremontujemy - mówi. - Zerwiemy część nawierzchni i wyrównamy drogę. Niestety, sprzęt, jaki jest niezbędny do wykonania tych robót, pracuje teraz na drugim końcu miasta. Nie mieliśmy też ludzi, bo wszystkich skierowaliśmy do pracy przy budowie chodnika i sygnalizacji świetlej przy alei I Armii Wojska Polskiego. To zadanie musiało być zrealizowane w pierwszej kolejności.
Mieszkańcy mają nadzieję, że tym razem drogowcy dotrzymaja słowa.