Wczoraj w Chełmie Jakub Banaszek, szef gabinetu politycznego ministra zdrowia oficjalnie ogłosił, że Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przyznało miejscowej uczelni 16,3 mln zł na budowę betonowego pasa startowego. Szkoła liczyła na znacznie więcej.
Banaszek, kandydat na prezydenta Chełma, przyznał, że został poproszony o przekazanie tej informacji podczas briefingu z udziałem ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego i wicemarszałka Sejmu Beaty Mazurek. W efekcie o dotacji dziennikarze dowiedzieli się wcześniej, niż władze Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej.
Po raz pierwszy chełmska PWSZ o dofinansowanie budowy pasa startowego wystąpiła do MNiSW jeszcze w listopadzie ubiegłego roku. Wartość inwestycji była wówczas szacowana na 20,6 mln zł, przy czym dotacja miała wynosić 18,16 mln zł.
W grudniu uczelnię odwiedził wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. Stwierdził wówczas, że jeśli miał jeszcze wątpliwości związane z przyznaniem dofinansowania, to rozwiały się one na uczelnianym lotnisku w Depułtyczach Królewskich. Mało tego, w rozmowach z władzami uczelni zasugerował rozwinięcie projektu. Zapewnił jednocześnie, że są na to pieniądze.
– Po tych zapewnieniach nasze rozmowy z ministerstwem zeszły na szczebel wiceministra – mówi Marian Różański, kanclerz PWSZ. – Uwieńczył je kolejny wniosek o dotację celową w wysokości ponad 21,1 mln zł w ramach zadania wycenionego już na blisko 23,5 mln zł. Tymczasem dowiadujemy się, że kwota dofinansowania to 16,3 mln zł, czyli o prawie 5 mln zł mniej, niż oczekiwaliśmy.
– Dotacja tej wysokości stawia nas w trudnej sytuacji – nie ukrywa prof. Arkadiusz Tofil, rektor PWSZ. – Na pewno podpiszemy z ministerstwem umowę w sprawie jej przyjęcia. Z drugiej strony jako uczelnia nie możemy sobie pozwolić na udział własny w wysokości około 8 mln zł. W naszym przypadku bezpieczny kredyt to 2–2,5 mln zł. Dlatego też obawiam się, że na etapie przetargu na wykonawstwo betonowego pasa trudno będzie nam wyłonić firmę, która podejmie się tego za niespełna 19 mln zł. Chyba, że w porę uda nam się pozyskać dodatkowe pieniądze. Alternatywą jest też korekta projektu poprzez skrócenie pasa.
Chełmska uczelnia ma teraz twardy orzech do zgryzienia. Jeśli porwie się na 8-milionowy kredyt, to w dużej mierze może to podważyć finansowe podstawy jej funkcjonowania oraz wymusić rezygnację z kolejnych planów inwestycyjnych. Jeśli odrzuci dotację, to może to negatywnie wpłynąć na jej wiarygodność wobec MNiSW.