Motywacją do pracy miałyby być nie tylko wyższe diety, ale także ostrzejsze konsekwencje finansowe za nieobecności na sesjach i komisjach.
Na wysokość swoich diet radni już teraz nie powinni narzekać. Szczególnie funkcyjni. Miesięczna dieta przewodniczącego rady to 1709,73 zł, wiceprzewodniczących: 1250,40 zł. Mniej zarabiają przewodniczący komisji: 714,51 zł, zaś szeregowi radni 535,88 zł. Wszystkie kwoty są nieopodatkowane. - Chcemy postawić tę kwestię na najbliższej sesji - mówi Stanisław Mościcki, przewodniczący rady. - Myślimy o podwyżce rzędu 7-8 procent.
Mościcki zaznacza, że wraz ze wzrostem diet powinny się zwiększyć kary finansowe za nieusprawiedliwione nieobecności na posiedzeniach. Teraz nieuzasadniona absencja radnego na posiedzeniu komisji jest jednoznaczna z potrąceniem 15 procent diety. Po zmianach potrącenie miałoby wzrosnąć do 25 procent. Podobnie z sesjami rady miejskiej. Jeżeli ktoś opuszcza je bez powodu teraz traci
40 proc. diety, a miałby tracić połowę.
Wiadomo już, że kontrowersji wśród radnych na pewno nie wzbudzi pomysł, aby posiedzenia komisji odbywały się poza godzinami pracy. Przewodniczący rady jest już po rozmowie ze wszystkimi szefami klubów i jak mówi, wszyscy przyklasnęli tej koncepcji. Tak łatwo nie pójdzie z innym pomysłem, jaki próbuje przeforsować koalicyjna "dwunastka” (Razem dla Chełma, Platforma Obywatelska i Rozwój i Demokracja).
- Chcemy zmniejszyć składy komisji - mówi Mościcki. - Nie może być tak,
że np. na posiedzeniu komisji budżetu spotyka się prawie cała rada. O jakości pracy komisji nie świadczy ich liczebność.
Zwolennicy tego pomysłu podkreślają, że zaangażowanie w zbyt wielu komisjach uniemożliwia rzetelne przygotowanie się do pracy. Chodzi też o to, aby radni zasiadali w komisjach, które zajmują się tematyką im znaną. - Nie ma ludzi, którzy znają się na wszystkim - argumentuje radny Mariusz Kowalczuk.
Zasiadającemu we wszystkich pięciu komisjach, radnemu Pawłowi Siepsiakowi, pomysł się nie podoba. - Interesują mnie wszystkie problemy miasta, dlatego działam we wszystkich komisjach - mówi Siepsiak. - Bez problemu przygotowuję się do każdego posiedzenia. A jeżeli ktoś nie daje sobie rady, albo nie czuje się kompetentny, to przecież może zrezygnować. Ja nie zamierzam.
Najwięcej, bo aż 11 radnych udziela się w trzech komisjach jednocześnie. Cztery osoby
są we wszystkich. Poza radnym Siepsiakiem to także Lucyna Dargiewicz, Mariusz Kowalczuk i Kazimierz Mazurek.