Konkurs rozstrzygnięty, dokumentacja gotowa, ale nie wiadomo czy budowa muzeum byłego obozu zagłady w Sobiborze ruszy w tym roku. Izraelscy historycy chcą zatrzymania prac do czasu zakończenia badań archeologicznych.
Jury doceniło odważną decyzję warszawskich architektów co do sposobu wytyczenia alei śmierci (Himmelfahrstrasse), którą Żydzi byli prowadzeni do komór gazowych. Osią tej drogi ma być wysoki mur. Natomiast polana, gdzie są pochowane prochy ofiar, ma zostać przykryta białym żwirem. Będzie można tam zajrzeć tylko przez 23-centymetrową szczelinę w murze. W żydowskiej kabale liczba 23 oznacza śmierć.
- Nie widzę uzasadnienia dla poprowadzenia muru drogą śmierci. Tym bardziej, że jednym z warunków konkursu była jak najmniejsza trwała ingerencja w obręb obozu - mówi archeolog Wojciech Mazurek, który od lat bada teren obozu (jesienią odkrył pozostałości budynku, w którym mieściły się komory gazowe).
Stanowisko Mazurka podziela jego współpracownik Yoran Haimi związany z Instytutem Yad Vashem. Do swoich racji udało mu się przekonać niektórych izraelskich dziennikarzy. W tej atmosferze planami związanymi z upamiętnieniem obozu zainteresował się także Jonny Daniels, szef Fundacji From The Depths. Kiedy pierwszy raz odwiedził Sobibór był zszokowany, że gdzie się nie obrócił, tam napotykał na ludzkie szczątki. Miał zapowiedzieć, że nie dopuści do tego, aby wjechał tam buldożer zanim cały teren nie zostanie uprzątnięty do ostatniej kości.
- Dawny obóz zajmował około 60 ha i cały ten teren jest usłany ludzkimi szczątkami - mówi Krzysztof Skwirowski, kierownik Muzeum Byłego Obozu Zagłady w Sobiborze. - W porozumieniu z Warszawską Gminą Wyznaniową pieczołowicie te kości zbieramy i chowamy zgodnie z żydowskim ceremoniałem. Do tego celu wyznaczyliśmy specjalne miejsce w obrębie obozowego cmentarzyska - tłumaczy.
Według niego blokowanie budowy muzeum na tym etapie jest kompletnym nieporozumieniem. - Gdyby komuś się to udało, zatrzymałby prace związane z godnym zagospodarowaniem poobozowego terenu na kolejne dekady - podkreśla.
Dziś na terenie muzeum nie ma nawet budynku administracyjnego. Biuro muzeum mieści się w kontenerze. Tylko w ubiegłym roku sobiborskie muzeum odwiedziło ponad 27 tys. osób.
Budową muzeum zajmuje się komitet sterujący złożony z przedstawicieli Polski, Izraela, Słowacji i Holandii.
Wiceminister kultury Piotr Żuchowski zapewnia, że będzie rozmawiał o losach muzeum podczas swojej wizyty w Izraelu.
Obóz zagłady "SS - Sonderkommando Sobibór” powstał w 1942 r. nieopodal małej stacji kolejowej pod Włodawą w ramach "Akcji Reinhardt”. Szacuje się, że od marca 1942 r. do października 1943 r. Niemcy wymordowali co najmniej 250 tys. Żydów, a także ok. tysiąca Polaków. 14 października 1943 r. w obozie wybuchło powstanie. Ponad 300 więźniów uciekło. Większość Niemcy schwytali i zamordowali. Do końca wojny udało się dożyć tylko ok. 50 uciekinierom.