Mieszkańcy otrzymali szansę przywrócenia społeczności żydowskiej, która do wojny mieszkała w ich mieście, do społecznej pamięci. Wszystko to w ramach projektu "Krasnystaw - utracony sztetl lubelskiej Fundacji HerStory.
- Naszym celem jest podniesienie poziomu świadomości na temat nieistniejącej już społeczności żydowskiej Krasnegostawu oraz zwrócenie uwagi na to, jak istotnym elementem lokalnego krajobrazu była ona do czasu II wojny światowej - mówi Lena Bielska, koordynatorka projektu. - To nasza próba przywrócenia pamięci o mniejszości żydowskiej, wprowadzenia wielokulturowej edukacji oraz rozbudzenia postaw empatycznych i tolerancyjnych.
Adresatami projektu są nauczyciele miejscowych szkół, edukatorzy oraz osoby zainteresowane tematyką żydowską, polityką pamięci oraz aktywnym uczestniczeniem w życiu środowiska lokalnego.
Pokłosiem projektu ma być audioprzewodnik po krasnostawskich ulicach. Zostanie zaprezentowany też nawiązujący do przyjętej tematyki spektakl teatralny. Jego przesłanie ma służyć przełamywaniu stereotypów dotyczących Żydów, przeciwdziałaniu wykluczeniu i dyskryminacji oraz eliminacji mowy nienawiści i uprzedzeń na tle rasowym, religijnym i kulturowym.
Do czasów ostatniej wojny 20 proc. krasnostawskiej społeczności stanowili Żydzi. Po ich świecie w mieście pozostała murowana synagoga przy ul. Czystej, pozostałości kirkutu w Borku, fundamenty po mykwie, czyli rytualnej łaźni nad Wieprzem, młyn Pinkwasa Perelmutera na Zakręciu, domy Baumfeldów, Binderów, Fleszerów czy Zygielszyperów. Większość tych, którzy je zamieszkiwali została wymordowana przez Niemców przede wszystkim w Bełżcu.