Sam pomocy nie udzielał, ale rzucił się na ratownika medycznego, który pomagał ofiarom wypadku. Za tę czynną napaść na funkcjonariusza publicznego, a także grożenie mu śmiercią 30-latek z Chełma może trafić do więzienia na 10 lat.
Chodzi o zdarzenia z minionego weekendu. Nocą z soboty na niedzielę w Pawłowie (gm. Rejowiec Fabryczny). Doszło tam do wypadku, w którym potrąceni zostali dwaj mężczyźni. Wezwano pogotowie. Załoga karetki udzielała pomocy poszkodowanym, gdy nagle jeden z ratowników został zaatakowany i zwyzywany przez stojącego w pobliżu mężczyznę.
Sprawę zgłoszono policji, a winnego udało się szybko namierzyć i zatrzymać. To 30-latek z Chełma.
– Przedstawione mu zostały zarzuty czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego i kierowania gróźb pozbawienia życia – relacjonuje kom. Ewa Czyż, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.
Dodaje, że 30-letni mieszkaniec Chełma próbował się tłumaczyć tym, że był pijany, a zareagował nerwowo, bo poszkodowani w wypadku to jego znajomi, którzy wcześniej byli gośćmi na jego urodzinowym przyjęciu.
Te wyjaśnienia na niewiele się jednak zdały. Policjanci wystąpili do prokuratury z wnioskiem o areszt tymczasowy dla 30-latka. Prokurator przychylił się do wniosku, a ostatecznie decyzją sądu w Krasnymstawie areszt został zastosowany.
Chełmianin spędzi za kratkami na pewno 3 miesiące. Ale za czynną napaść na funkcjonariusza publicznego, a takim jest ratownik medyczny, grozi mu nawet do 10 lat pozbawienia wolności.