Wszystko wskazuje na to, że właściciele drewnianych budek handlowych na targowisku przy
ul. Piłsudskiego będą musieli przystać na nowe porządki. Przedsiębiorstwo Targowiska Miejskie właśnie rozstrzygnęło przetarg na rozbudowę i gruntowną modernizację tego obiektu. Kupcy otrzymali już wezwania do przeniesienia swoich sklepów
na targowisko zastępcze. Są rozgoryczeni.
– Od 1988 roku prowadzę na tym targowisku sklep pasmanteryjny, ponosiłam słone opłaty i nie widziałam, żeby gospodarze obiektu cokolwiek dobrego tu zrobili – mówi Helena Niedbała. – A teraz z miesiąca na miesiąc każą mi się zabierać razem z moim sklepem.
Podobnie rozgoryczeni są inni. Uważają, że targowisko można zmodernizować bez rugowania ich sklepów. Wystarczy poprawić nawierzchnię, doprowadzić wodę i wszystko solidnie ogrodzić. Zdaniem Bogdana Oszusta, prezesa Przedsiębiorstwa Targowiska Miejskie sp. z o.o., nie wchodzi to w rachubę. Nie tylko ze względów estetycznych, ale też z uwagi na wymogi sanitarne i przeciwpożarowe. Jeśli bowiem strażacy czy pracownicy sanepidu do tej pory tolerowali porządki na tym bazarze, to tylko z uwagi na zapowiedzianą modernizację.
– Ten obiekt nie posiada podstawowej infrastruktury podziemnej, nie ma wyznaczonych ciągów pieszych, ani dróg ewakuacyjnych – przyznaje Oszust. – Usytuowanie budek i ich stan techniczny po prostu uniemożliwia utrzymanie tam ładu i bezpieczeństwa. Wyklucza też wykonanie nawet podstawowych instalacji sanitarnych czy elektrycznych, nie mówiąc już o udrożnieniu komunikacji.
Projekt techniczny przewiduje budowę 15 pawilonów, 48 boksów oraz otrzymanie obecnej liczby stołów handlowych. Prace mają rozpocząć się wczesną wiosną i potrwają do listopada. Do tego czasu kupcy zainteresowani prowadzeniem działalności na tym targowisku, będą musieli stanąć do przetargu na poszczególne pawilony i boksy. Tym, którzy od lat są tam już obecni, miasto gwarantuje specjalne ulgi i prawo pierwokupu. Zainteresowani uważają, że to za mało. Żądają wymiany swoich starych sklepów na odpowiednie powierzchnie pod nowym dachem. Jak twierdzi Oszust wszyscy oczywiście liczą na handlowe miejsca od frontu, czyli najbliżej klienta.
– Nowe targowisko gotowi jesteśmy wybudować za własne pieniądze – mówi Oszust. – Nie musimy na tym zarobić, ale nie możemy też stracić. Nie ma mowy o rozdawnictwie miejsc handlowych. Jedyną formą ich zbycia jest przetarg i kupcy musza się z tym pogodzić.
Do czasu wybudowania nowego targowiska kupcy mają przenieść się na plac w obrębie ulic Piłsudskiego i Jedność.