Antoni Kobielas, kierownik renomowanego Pensjonatu Bankowy w Okunince nad Jeziorem Białym ma powody do satysfakcji.
Włodawska prokuratura podzieliła opinię Klaudela, że gospodarze pensjonatu nie zatrudniając w sezonie 2006 r. ratownika mieli narazić nieustaloną liczbę osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
- Pensjonat Bankowy, a personalnie ja, jako jego kierownik nie narażałem swoich gości na żadne niebezpieczeństwo - mówi Kobielas. - Wczasowiczom wskazałem dwa bezpieczne kąpieliska, z których mogli korzystać. Teraz rozważam wystąpienie na drogę sądową z pozwem przeciwko Andrzejowi Klaudelowi o naruszenie moich dóbr osobistych i znakomitej dotąd reputacji pensjonatu.
Kobielas i kierowany przez niego Pensjonat Bankowy wyszli z sądów całkowicie oczyszczeni. Mało tego, sądowym postanowieniem Skarb Państwa musiał zrekompensować pensjonatowi poniesione w czasie postępowania wydatki związane z opłacaniem adwokata.
Klaudel uważa jednak, że w tej sprawie do pewnego stopnia i on wygrał. - Najważniejsze, że pan Kobielas jednak został postawiony przed sądem - mówi. - To był wyraźny sygnał dla wszystkich właścicieli ośrodków wypoczynkowych nad Jeziorem Białym, czym grozi zaniedbywanie obowiązków. I dodaje. - Mnie wcale nie zależało na tym, aby właściciel pensjonatu został ukarany - mówi Klaudel. - Chodziło o to, by sąd orzekł, moim zdaniem ewidentną jego winę, po czym odstąpił od wymierzenia kary.
Mimo wszystko nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. - W tym roku Kobielas, jako jeden z pierwszych, wystąpił do chełmskiego WOPR o ratownika. Zapewnił mu nocleg, wyżywienie oraz miesięczne wynagrodzenie w wysokości 1,5 tys. zł.