Tylko dwa powiaty na Lubelszczyźnie nie dały podwyżki pracownikom Domów Pomocy Społecznej. Dziś pikietowali pracownicy z DPS w Nowinach.
Pielęgniarki, opiekunki, pokojowe, kucharki i dozorcy - wszyscy domagali się tego samego: podwyżki płac.
- Po 19 latach pracy w DPS mam 1250 zł netto. Co to są za pieniądze - mówi Barbara Pietruk, przewodnicząca komisji zakładowej NSZZ Solidarność przy DPS w Nowinach. - Mamy nadzieję, że dostaniemy podwyżkę, tak jak pracownicy DPS w innych powiatach.
W pikiecie wzięli udział pracownicy, którzy tego dnia mieli wolne. Niektórzy, tak jak Barbara Domalewska, przyszli tuż po nocnym dyżurze. - Dbamy o naszych podopiecznych i nie moglibyśmy zostawić ich bez opieki - mówi Domalewska. - Ci, którzy zostali w pracy, na znak solidarności z nami założyli czarne koszulki.
Do pikietującej grupy wyszedł Kazimierz Stocki, starosta chełmski. - Nie chcemy przemówień, chcemy pieniędzy - przywitali go protestujący. Starosta powiedział, że sam nie może zdecydować o żadnych podwyżkach.
Zaznaczył, że poruszy ten temat na najbliższym zarządzie powiatu 27 maja. Uczestnicy pikiety nie ukrywali rozczarowania. - Będziemy protestować do skutku - zapowiada Pietruk. - Jesteśmy gotowi zorganizować strajk okupacyjny, albo głodowy.
W województwie lubelskim 17 powiatów prowadzi 43 DPS. Większość dała pracownikom podwyżki przekraczające 100 zł na osobę. Drugie tyle dorzuciła powiatom wojewoda. Jedynie powiaty ziemski chełmski i lubelski nie dały pracownikom swoich domów pomocy ani grosza. (SAD)