Dorodnego rysia zauważyli myśliwi w czasie zorganizowanego przez Koło Łowieckie "Szarak” zbiorowego polowania na dziki w Leśnictwie Czułczyce.
- Już tydzień wcześniej tego samego rysia wypatrzył z ambony jeden z naszych myśliwych - mówi Zbigniew Guziejko, łowczy okręgowy. - Trudno mi wtedy było dać mu wiarę. Tymczasem na własne oczy przekonałem się, że się nie mylił.
Na widok rysia Guziejko natychmiast ostrzegł uczestniczących w polowaniu myśliwych, aby go nie postrzelili. Jeśli był to samotnik, to najprawdopodobniej już niedługo nie będzie po nim u nas ani śladu. Przepadnie tak, jak przed kilkoma laty niedźwiedź brunatny, który niewiadomo skąd zapuścił się pod Wolę Uhruską.
- Ryś mógł przywędrować pod Chełm z południa, czyli z Bieszczad - mówi prof. Roman Dziedzic z Akademii Rolniczej w Lublinie. - Niewykluczone też, że przybył do nas z Białorusi. Mniej prawdopodobne jest, że pochodzi z Puszczy Białowieskiej.
Zdaniem prof. Dziedzica w ciągu ostatnich lat populacja rysia w Polsce się podwoiła. Zakłada się, że obecnie żyje u nas już około 400 tych pięknych zwierząt. Niemniej jednak pojawienie się rysia wciąż jest jeszcze postrzegane w kategoriach sensacji. (BAR)