Krystyna Mart, pełniąc rolę dyrektora Muzeum Chełmskiego wie, że czas na radykalne zmiany przyjdzie dopiero po rozstrzygnięciu konkursu na szefa placówki.
Tymczasem robi swoje i snuje plany wybiegające poza ten rok.
- Po retrospektywnej wystawie prac Jerzego Grosmana - potrwa ona jeszcze do końca kwietnia - chcemy przygotować prezentację artystycznego dorobku Lilianny Michalskiej, również związanej z Chełmem - mówi Mart. - W ten sposób staramy się promować miejscowych artystów, bądź tych, którzy w którymś momencie byli związani z naszym miastem.
Pani Lilianna, absolwentka warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, ofiarowała ostatnio
do muzeum około 100 swoich olejnych prac. Oprócz tego między innymi swoje szkolne świadectwa, a nawet pierwsze zeszyty. W ten sposób przedstawiła się poprzez swoją twórczość i osobiste dokumenty z różnych okresów życia. Zanim dotknęła ją choroba, czynnie uczestniczyła w wystawach w kraju i za granicą.
W kolejce do zaprezentowania czeka także kolejna chełmianka, Danuta Boguszewska- Chlebowska, absolwentka krakowskiej ASP, mieszkająca obecnie w Lublinie.
Krystynie Mart marzy się także wydanie drugiego tomu wydawnictwa zatytułowanego
"W starym albumie mojego dziadka. Chełm i chełmianie na starej fotografii”. Książka spotkała się z dużym zainteresowaniem mieszkańców. Jej nakład jest już prawie wyczerpany.
Z planowanych przedsięwzięć muzealnych na uwagę zasługuje też wspólny pomysł etnografa Bożeny Dobosz i archeologa Andrzeja Bronickiego. W ramach dużej wystawy zatytułowanej "Powrót do przeszłości” chcą oni wydobyć z magazynów na światło dzienne najciekawsze zabytki. Zamierzają zilustrować nimi przeszłość Chełma od neolitu do okresu międzywojennego.
(bar)