Przy ul. Lubelskiej straszy budynek opuszczony przez Zespół Szkół Zawodowych nr 4. Przez wiele lat dziewczęta uczyły się tam krawiectwa.
- Sam osobiście już kilkakrotnie wzywałem Straż Miejską i policję - mówi właściciel sąsiadującej ze szkołą posesji. - Nie mogłem patrzeć, jak budynek jest rozkradany i dewastowany. Zdarzyło się też, że go podpalono.
Teresa Wolik Dubaj, rzecznik prasowy prezydenta Chełma twierdzi, że miasto przygotowuje się już do sprzedaży poszkolnego budynku. Tymczasem Ryszard Poniatowski, dyrektor Wydziału Mienia Komunalnego jeszcze nic o tym nie wie. - Jak dotąd nie otrzymałem polecenia, aby wystawić budynek na sprzedaż, bądź go wydzierżawić - mówi. - Krąg zainteresowanych będzie ograniczony, gdyż w planie zagospodarowania przestrzennego obiekt wciąż jest przeznaczony na cele oświatowe.
Już po tym, jak szkoła wyprowadziła się z budynku przy ul. Lubelskiej na krótki czas wydzierżawiła go świadcząca usługi medyczne spółka Prof-Med. W związku z tym, że umowa dzierżawy nie gwarantowała spółce odzyskania poniesionych nakładów w razie wymówienia, umowę tę rozwiązano.
- Utrzymywanie dzierżawy kosztowało nas około 20 tys. zł, a w zamian niczego nie uzyskaliśmy - mówi Mariusz Cios, związany z Prof-Medem. - Wyszło na to, że jedynie dofinansowaliśmy miasto.
Ciosowi i jego partnerom ze spółki zależało na tym, aby umowa z miastem opiewała na co najmniej 10-15 lat. Jeszcze lepszym rozwiązaniem byłoby nabycie niszczejącej kamienicy. Miasto nie poszło jednak spółce na rękę. Cios zapewnia, że Chełm zyskałby nie tylko duże pieniądze, ale też pieczołowicie wyremontowany budynek z przychodnią, dobrze służącą mieszkańcom.