

Czy mieszkańcy Chełma staną przed wyborem: reforma czy likwidacja szkół? Dyskusja na temat planowanych zmian w oświacie wciąż rozgrzewa miasto do czerwoności. Gdy prezydent Jakub Banaszek ogłosił, że brak zgody na reformę oznacza zamknięcie dwóch placówek i zwolnienia nauczycieli, część radnych i mieszkańców odebrała to jako polityczne ultimatum. Decyzja zapadnie już 31 marca, gdy wznowiona zostanie sesja Rady Miasta.

Miasto: To reorganizacja, nie likwidacja
Według władz miasta plan nie przewiduje zamykania szkół ani przedszkoli – jedynie łączenie ich w zespoły szkolno-przedszkolne. Uczniowie mieliby uczyć się w tych samych budynkach, a nauczyciele zachować pracę. Prezydent argumentuje, że zmiany są konieczne w obliczu niżu demograficznego i problemów finansowych, a brak reformy może kosztować miasto 3,8 mln zł rocznie. W jego opinii reorganizacja to jedyny sposób, by uniknąć drastycznych cięć i zwolnień.
Rodzice i nauczyciele: To ukryte oszczędności
Nie wszyscy podzielają ten optymizm. Krytycy twierdzą, że prawdziwym celem reformy są cięcia budżetowe i że jej skutki odczują przede wszystkim dzieci oraz nauczyciele. - Decyzja podjęta bez rzetelnych konsultacji budzi poważne obawy o przyszłość edukacji naszych dzieci. Chcemy dialogu, a nie narzucania gotowych rozwiązań - to jest opinia pani Magdu, jednej z mieszkanek Chełma.
Niepokój budzi również kwestia przyszłych konkursów na dyrektorów, które mogą prowadzić do wymiany kadry zarządzającej placówkami. Wielu rodziców obawia się, że w efekcie reforma zmniejszy autonomię szkół i pogorszy jakość nauczania.
Likwidacja szkół: konieczność czy straszak?
Największe emocje budzi sformułowanie prezydenta o zamknięciu dwóch placówek w przypadku braku zgody na reformę.
- W przypadku braku utworzenia Zespołów Szkolno-Przedszkolnych będę zmuszony nie tylko postawić wnioski o likwidację dwóch placówek, ale również kilkudziesięciu nauczycieli straci pracę - napisał na swoim profilu w mediach społecznościowych prezydent Chełma Jakub Banaszek.
Część mieszkańców odbiera to jako próbę zastraszenia radnych i rodziców. - To brzmi jak szantaż - wprost komentuje pan Eliza z Chełma.
Prezydent odpiera zarzuty, podkreślając, że decyzja o likwidacji nie jest jego wyborem, a koniecznością wynikającą z sytuacji finansowej miasta. Jednak dla wielu mieszkańców pozostaje pytanie: czy naprawdę nie ma innego rozwiązania?
Decydujący moment: 31 marca
Przerwana sesja Rady Miasta zostanie wznowiona w poniedziałek, 31 marca. To wtedy radni podejmą decyzję, która wpłynie na przyszłość chełmskiej oświaty. Czy zaakceptują reformę, czy odrzucą ją, ryzykując likwidację szkół? Czy miasto znajdzie kompromis?
Bez wątpienia poniedziałkowe głosowanie będzie bardzo istotne dla losu setek uczniów i nauczycieli. Chełm stoi przed trudnym wyborem, a jego mieszkańcy czekają na odpowiedź: zmiany czy zamykanie placówek?
